Dyżurny Komendy Powiatowej w Piszu odebrał telefon od amerykańskiego żołnierza stacjonującego w Polsce, który niepokoił się o zdrowie żony. Kobieta, mieszkająca w Teksasie, miała pod opieką dwójkę małych dzieci. Dzięki determinacji policjanta, pomoc dotarła do niej na czas.

Oficer dyżurny jednostki w Piszu wykonał mnóstwo telefonów, by pomóc Amerykance. Dzięki jego determinacji i współdziałaniu Biura Międzynarodowej Współpracy Komendy Głównej Policji wszystko skończyło się dobrze.

Kobieta wymagała natychmiastowej pomocy medycznej - trafiła do szpitala, a dziećmi zaopiekowała się babcia.

Andrzej Jurkun z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie przekazał PAP, że policjanci alarmują Biuro Współpracy Międzynarodowej Policji nie tylko w sprawach takich, jak w przypadku amerykańskiego żołnierza stacjonującego pod Piszem, ale także podczas prowadzenia poszukiwań czy wyjaśniania spraw kryminalnych. Jurkun podał PAP, że w tym roku z takiego wsparcia regionalna policja korzystała już 12 razy.

Oficer prasowa policji w Piszu Anna Szypczyńska przyznała w rozmowie z PAP, że żołnierze z bazy USA nie alarmują często polskiej policji. To chyba była pierwsza tego typu sytuacja, odkąd żołnierze USA są na Mazurach. Całe szczęście, wszystko skończyło się dobrze - przyznała.