​Na największym zachowanym elemencie drona, który eksplodował w miejscowości Osiny (woj. lubelskie), ujawniono napis "prawdopodobnie w języku koreańskim" - poinformował szef Prokuratury Okręgowej w Lublinie prok. Grzegorz Trusiewicz. Jak podkreślił, z powodu dużej skali zniszczeń urządzenia wybuchowego nie ma możliwości jednoznacznego określenia, skąd pochodzi bezzałogowiec i jakiej jest produkcji. Oględziny miejsca będą kontynuowane w czwartek.

Prokuratura ujawniła, że dron, który eksplodował w Osinach, miał napis "prawdopodobnie w języku koreańskim"Na ten moment nie jesteśmy w stanie wskazać producenta ani rodzaju konkretnego uzbrojenia - zaznaczył prokurator na konferencji prasowej.

Skala zniszczeń urządzenia wybuchowego jest tak duża, że nie jesteśmy w stanie precyzyjnie i w sposób niebudzący wątpliwości wskazać jego pochodzeniaBędziemy szukać wszystkich elementów, które będą istotne dla tego postępowania i które w sposób jednoznaczny pozwolą ustalić, z jakim urządzeniem mamy do czynienia i z jakiego kraju podchodzi ten dron - mówił.

Zaznaczył jednoznacznie, że elementy, które zostały ujawnione, "nie pozwalają w sposób kategoryczny stwierdzić typu drona". To będzie poddane kolejnym badaniom - dodał.

Czy eksplozja mogła nastąpić na skutek zaczepienia drona o inny obiekt? Taka wersja jest analizowana. Mógł zaczepić. Jest to jedna z hipotez, którą rozważamy, jedna z wersji śledczych. Jest ona prawdopodobna, ale również inne bierzemy pod uwagę - powiedział.

Wstępną analizę odnalezionego drona przeprowadził biegły z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia w Zielonce. Urządzenie jest zniszczone, stąd problemy z ustaleniem miejsca pochodzenia.

Co prawda, w największym zachowanym elemencie - ponieważ do tej chwili największy taki element silnika został znaleziony - ujawniono napisy, prawdopodobnie w języku koreańskim, ale chciałbym tutaj powiedzieć, że to jest w dozie prawdopodobieństwa - wyjaśnił.

Eksplozja w Osinach koło Łukowa. Dron rosyjskiej produkcji, "prowokacja Kremla"

Jeszcze przed briefingiem prokuratury po godz. 16:30 szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz oświadczył, że w Osinach spadł dron rosyjskiej produkcji. Minister obrony określił zdarzenie jako "prowokację" ze strony Kremla.

Prokurator odniósł się do tych słów: Jestem zobligowany do wskazań, które ustalam na miejscu zdarzenia. Nie chciałbym się wypowiadać do tego, co mówią inne osoby - tłumaczył Grzegorz Trusiewicz.

Podobne informacje przekazało również Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Rzecznik resortu Paweł Wroński powiedział agencji Reutera, że chodziło o bezzałogowiec typu Shahed konstrukcji rosyjskiej. 

Na miejscu pracują prokuratorzy, funkcjonariusze policji oraz biegli z zakresu materiałów wybuchowych. Czynności prowadzone są pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Lublinie.