Strażacy - ochotnicy uratowali psa uwięzionego w piwnicy opuszczonego budynku w Dysie koło Lublina. Był wystraszony i wygłodzony. Jeśli nie znajdą się jego właściciele, trafi do schroniska.

Pies prawdopodobnie biegał po okolicy i wpadł do niezabezpieczonego otworu w podłodze. Nie wiadomo jak długo był uwięziony. Miał szczęście, że obok opuszczonej posesji przechodziła grupa chłopców. Usłyszeli skowyt psa, podeszli na miejsce i zobaczyli, co się dzieje. Sami nie byli w stanie nic zrobić. Zadzwonili na numer alarmowy 112. 

Gdyby nie interwencja strażaków pies nie miałby szansy wydostania się z piwnicy. Była głęboka na jakieś 2-3 metry. Musieliśmy schodzić po drabinie i wyciągać psa na linach i wężach. Był ciężki, ważył około 50 kilogramów - relacjonuje biorący udział w akcji Tomasz Jaśkowski - Strażak OSP Jakubowice Konińskie Kolonia.  Był wystraszony wygłodzony, bezsilny - dodaje druh Jaśkowski. 


Pies trafił do weterynarza. Jest to młody, roczny mieszaniec w typie bernardyna - mówi lek. wet. Gerard Górecki z podlubelskiego Ciecierzyna.  Nie miał obroży, ani też chipa. Na szczęście nic mu się stało, jego stan jest dobry.

Kto jest właścicielem?

Jeśli nie znajdzie się właściciel, pies trafi do schroniska. Strażakom bardzo zależy na tym, by tak się nie stało. Osoby, które mogą pomóc w ustaleniu właściciela są proszone o kontakt pod nr tel. 605 731 729.


Opracowanie: