15-latek wraz ze swoim 14-letnim kolegą wybrał się na przejażdżkę samochodem ojca. Po drodze nie zatrzymał się pomimo znaku "stop", a następnie uciekał przed policją, pędząc ponad 120 km/h w terenie zabudowanym. Wjechał do lasu i zawisł na pniu drzewa.

W piątek ok. godz. 16 uwagę policjantów z drogówki zwrócił kierowca opla, który na skrzyżowaniu nie zatrzymał się przed znakiem "stop". Funkcjonariusze, używając sygnałów dźwiękowych i świetlnych, ruszyli za pojazdem

W Trzcińcu (woj. lubelskie), w obszarze zabudowanym, policjanci przy pomocy videorejestratora dokonali pomiaru prędkości opla i okazało się, że pojazd mknie 121 km/h. Kierowca skręcił w polną drogę w kierunku lasu, gdzie pogubił części samochodu i zawisł na pniu drzewa.

Okazało się, że za kierownicą siedział 15-letni mieszkaniec gminy Bełżyce, zaś jego pasażerem był 14-latek. 15-latek zabrał auto bez zgody swojego ojca, aby się przejechać.

Sprawą nastolatka zajmie się sąd rodzinny i nieletnich. Tam zapadnie decyzja co do konsekwencji prawnych dla chłopaka i jego rodziców.