Koluszkowscy policjanci pomogli 63-latce, która wybrała się do lasu na jagody i złamała nogę. Kobieta telefonicznie wezwała pomoc, ale ratownicy nie byli w stanie dotrzeć w głąb lasu. W jej poszukiwania zaangażowani byli rowerzyści poruszający się leśnymi duktami i policjanci.

Po otrzymaniu zawiadomienia funkcjonariusze st. asp. Marcin Jasiński i st. Post. Łukasz Kosieradzki natychmiast ruszyli do lasu na poszukiwania. Przeczesywali teren, jednocześnie kontaktując się z kobietą telefonicznie, ale po pewnym czasie przestała odbierać połączenia.

Sytuacja z każdą chwilą stawała się coraz bardziej niepokojąca. W poszukiwaniach pomagali też rowerzyści poruszający się leśnymi duktami.

Po niespełna dwóch godzinach policjanci odnaleźli ranną i wspólnie z ratownikami medycznymi przenieśli kobietę do karetki, która odwiozła ją do szpitala - poinformowała sierż. sztab. Aneta Kotynia, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji Łódź-Wschód.

Według służb wszystko skończyło się dobrze, bo kobieta miała przy sobie telefon. Policjanci przypominają, że wybierając się do lasu powinniśmy powiadomić bliskich, gdzie idziemy i o której zamierzamy wrócić i mieć przy sobie wodę pitną i naładowany telefon.