Jezdnia powyżej poziomu posesji o ponad 40 cm i tym samym brak możliwości zjazdu z drogi pod dom - tak można scharakteryzować niesławną ulicę Morgową w Łodzi. Jej remont stał się symbolem absurdu drogowego i urzędniczej niekompetencji.

Ulica Morgowa zasłynęła jako jaskrawy przykład absurdów drogowych w Łodzi. Różnica poziomów pomiędzy jezdnią a jedną z posesji wyniosła od 15 do ponad 40 cm.

Teraz ulica jest już dostępna dla kierowców, ale problemy mieszkańców nie zniknęły. Wyraźnie widać, że na jedną z posesji wlewa się woda, spływająca z ulicy.

Trzeba będzie ponieść dodatkowe koszty, żeby zrobić coś z tymi wodami opadowymi, bo wcześniej było to tak zaaranżowane, że woda spływała w kierunku drogi - zauważa jeden z mieszkańców ul. Morgowej. Teraz trzeba wykonać dodatkową instalację.

Inny właściciel posesji przy tej ulicy wykonał podniesienie wjazdów i bram na swój koszt. Sposób rozwiązania problemu i koszty zostały zgłoszone do Zarządu Inwestycji Miejskich w Łodzi przed tygodniem. Odpowiedzi urzędników dotąd brak.

Na razie urząd się zastanawia, co z tym zrobić. Liczę, że się zastanowi i zrefunduje mi te koszty, bo nie czułem potrzeby podnoszenia tych bram wcześniej, bo woda mi się nie wlewała na posesję - podkreśla łodzianin. Ale teraz, żeby można było wjechać i wyjechać - musiałem dwie bramy na swój koszt podnieść.

Kosztowało to kilkaset tysięcy złotych.

Połowiczny sukces i połowiczna porażka - tak remont ulicy Morgowej oceniają jej mieszkańcy. Czekaliśmy bardzo wiele lat, żeby ta droga jakoś wyglądała - mówi łodzianin. Nie ukrywam - teraz się cieszę, gdy podróżuję, ale w jaki sposób zostało to zrealizowane, to pozostawia wiele do życzenia.

Dotychczasowy koszt modernizacji półtora-kilometrowego odcinka ul. Morgowej to prawie 1,5 mln złotych wydanych z budżetu miasta. Może się jednak okazać, że miasto jeszcze będzie musiało dołożyć do tej inwestycji, żeby zrekompensować koszty mieszkańców.