Władze Krakowa postanowiły wyjść naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców zmagających się z pogarszającą się jakością powietrza, co prowadzi do wzrostu chorób układu oddechowego. "Jednym z kluczowych narzędzi jest Strefa Czystego Transportu, której nadrzędnym celem jest ograniczenie emisji szkodliwych substancji, w szczególności tlenku azotu" - pisze portal władz miasta, krakow.pl.

Władze Krakowa podkreślają, że za blisko 80 procent emisji tlenków azotu w mieście odpowiada transport drogowy. "Trudno się dziwić, że to właśnie od tej gałęzi zaczęto proces redukcji zanieczyszczeń" - podkreślają władze miasta.

Strefa Czystego Transportu w Krakowie. Miasto tłumaczy się z podjętej decyzji

Tłumaczą decyzję o wprowadzeniu Strefy Czystego Transportu badaniami pomiarów drogowych, które zostały przeprowadzone w stolicy Małopolski w latach 2019 i 2021. Wzięło w nich udział 100 tysięcy pojazdów. "Wyniki okazały się alarmujące. Analiza wykazała, że głównym źródłem emisji tlenków azotu są starsze pojazdy z silnikami Diesla. Samochody niespełniające normy Euro 5 - a więc wyprodukowane przed 2011 rokiem - stanowiły zaledwie 17 proc. pojazdów poruszających się po mieście, ale odpowiadały za aż 40 proc. emisji tlenków azotu. Jeszcze większy udział w emisji miały pojazdy niespełniające normy Euro 6 (czyli starsze niż z 2014 roku) - 26 proc. floty generowało 59 proc. całkowitej emisji" - pisze krakow.pl

Podkreśla także, że pojazdy benzynowe emitują szkodliwe substancje. 

Dlaczego Diesel?

Portal zwraca uwagę na to, że "ich wpływ na jakość powietrza jest znacznie mniejszy niż w przypadku aut z silnikiem Diesla". Za dowód na potwierdzenie tej tezy podaje samochody benzynowe sprzed 2000 roku, które stanowiły zaledwie 2 proc. floty i odpowiadały za 2 proc. emisji tlenków azotu. Dla porównania auta benzynowe starsze niż z 2005 roku, co daje 8 proc. floty, generowały jedynie 6 proc. emisji. 

"Oznacza to, że głównym celem SCT musiały stać się starsze diesle, które zanieczyszczają powietrze znacznie intensywniej niż ich nowsze odpowiedniki" - podkreślono. 

Władze Krakowa - powołując się na zebrane dane -  podkreślają, że rzeczywista emisja tlenków azotu różni się znacząco w zależności od normy emisji. 

Jak pisze krakow.pl, "w przypadku diesli pojazdy z normą Euro 4 i Euro 5 emitowały średnio aż 0,77 g/km NOx, tymczasem auta spełniające normę Euro 6d - obowiązującą od 2021 roku - emitowały zaledwie 0,046 g/km". 

"To blisko 17-krotna różnica. Wśród pojazdów benzynowych również widać radykalny spadek emisji: od 0,48 g/km (Euro 2) do 0,03 g/km (Euro 6d). Co ważne, wszystkie te dane pochodzą z pomiarów rzeczywistych, a nie z testów laboratoryjnych, które - jak pokazała "afera dieslowa" - często były zmanipulowane przez producentów aut poprzez instalację specjalnego oprogramowania zaniżającego emisje" - ocenia portal. 

Efekt naukowych badań

Władze Krakowa, odnosząc się do powodów podjętej decyzji w sprawie wprowadzenia Strefy Czystego Transportu, podnoszą, że jest to efekt naukowych opracowań. "Przyjęcie konkretnych norm i roczników jako kryteriów wjazdu do SCT ma na celu eliminację najbardziej szkodliwych pojazdów, które w największym stopniu przyczyniają się do zanieczyszczenia powietrza w Krakowie" - pisze krakow.pl. 

Według szacunków władz miasta, działania w ramach SCT przyniosą bardzo konkretne efekty. Do 2030 roku emisja tlenków azotu ma spaść o około 45 proc. w porównaniu z poziomem z 2024 roku. Taki spadek oznacza nie tylko czystsze powietrze, ale też wymierne korzyści zdrowotne dla mieszkańców. 

Podkreśla także, że obniżenie stężenia szkodliwych substancji o 45 proc. może przełożyć się na zmniejszenie liczby przypadków zapalenia oskrzeli, astmy czy ataków alergicznych. "Statystyczny mieszkaniec Krakowa może doświadczyć nawet o 1-2 epizody zaostrzenia astmy mniej w ciągu roku" - podsumowano.