Na ulicach Krakowa spotkacie dzisiaj Lajkonika. W rolę czarnobrodego jeźdźca na drewnianym koniu po raz pierwszy wciela się Mariusz Glonek i w ten sposób tradycja przechodzi z ojca na syna. Dotknięcie buławą, którą Lajkonik dzierży w dłoni, ponoć przynosi szczęście.

Lajkonik w towarzystwie włóczków - członków dawnego cechu flisaków - i kapeli, zwanej dawniej mlaskotami, wyruszył  tuż po g. 12.00 sprzed siedziby Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.

Odwiedzi m.in. dziedziniec klasztoru norbertanek, a potem sklepy i restauracje, zbierając w nich haracz i korzystając z gościny, a wieczorem zatańczy na Rynku Głównym.

Kto stanie na drodze Lajkonika i zostanie dotknięty buławą z pewnością będzie miał szczęście. Ale, żeby dobrze żyło się mieszkańcom stolicy Małopolski... trzeba dać mu haracz. Na Salwatorze Lajkonik odebrał pierwszy taki "dar". Wręczył go osobiście Piotr Ziętara, prezes Wodociągów Miasta Krakowa.

W 2022 roku, po 35 latach z rolą Lajkonika rozstał się Zbigniew Glonek. Członkowie orszaku jednogłośnie zdecydowali o powierzeniu tej roli Mariuszowi Glonkowi, synowi pana Zbigniewa.

Mam nadzieję, że nie zje mnie trema  - mówił naszej reporterce Katarzynie Staszko Mariusz Glonek. Podczas pierwszego przejścia nie ma czasu na zastanawianie się, kombinowanie, wprowadzanie zmian - dodał.    

My specjalnie dla Was podglądaliśmy kulisy przygotowańMożecie je zobaczyć na naszym Instagramie. 

Zwyczaj harców Lajkonika jest związany z legendą o oblężeniu Krakowa przez Tatarów w 1287 roku. Włóczkowie, czyli flisacy z podkrakowskiej wówczas osady Zwierzyniec, dzielnie wspomagali obrońców miasta, a nawet zabili samego chana tatarskiego i doprowadzili do odstąpienia najeźdźców. Najdzielniejszy z włóczków, przebrany w zdobyczny strój zabitego Tatara, triumfalnie wkroczył do miasta owacyjnie witany przez mieszkańców.

Pochód Lajkonika w 2014 r. został wpisany na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego.