Rosyjska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie zakłóceń na dwóch największych lotniskach w Moskwie. W ciągu ostatnich trzech dni porty Domodiedowo i Szeremietiewo odwołały z powodu ataku zimy ponad 200 lotów.

Dziś został przywrócony ruch na lotnisku Domodiedowo, które w weekend było całkowicie zamknięte z powodu przerwania linii energetycznych, oblodzenia pasów startowych i skrzydeł samolotów oraz braku płynu do odladzania.

Tysiące pasażerów uwięzionych na lotnisku przez 24 godziny protestowało przeciwko chaosowi, w wyniku którego zostali pozostawieni samym sobie. Jedna z pasażerek koczujących w porcie lotniczym Domodiedowo skarżyła się, że na lotnisku nie ma wentylacji, w toaletach brakuje wody i pojawiają się przerwy w dostawie prądu. Ludzie są na skraju załamania nerwowego - mówiła.

Na portalu YouTube pojawił się z kolei film z lotniska Szeremietiewo, na którym setki pasażerów siedzących na podłodze uderza niebieskimi pojemnikami w agencję bezpieczeństwa lotniska skandując "Hańba!". Dyrektor lotniska Michaił Vasilenko za zakłócenia wini pogodę. Vasilenko napisał na swoim blogu, że warunki atmosferyczne sprawiły, iż czas odladzania samolotów wydłużył się z 20 minut do 1,5 godziny.

Domodiedowo jest największym moskiewskim lotniskiem. W zeszłym roku obsłużyło blisko 19 mln pasażerów, podczas gdy Szeremietiewo - prawie 15 mln.