Prokurator Paryża Francois Molins poinformował w sobotę, że w serii zamachów w Paryżu zginęło 129 osób, a ok. 350 zostało rannych. 99 z nich jest w stanie krytycznym. Siedmiu terrorystów zginęło w "czasie przestępczych działań".

Prokurator Paryża Francois Molins poinformował w sobotę, że w serii zamachów w Paryżu zginęło 129 osób, a ok. 350 zostało rannych. 99 z nich jest w stanie krytycznym. Siedmiu terrorystów zginęło w "czasie przestępczych działań".
W piątkowej serii zamachów zginęło co najmniej 129 osób /YANNIS KOLESIDIS /PAP/EPA

Prokurator podkreślił, że 89 ludzi zginęło w wyniku jednego ataku - w sali koncertowej Bataclan. W czasie oblężenia terroryści mówili o sytuacji w Syrii i Iraku. Najprawdopodobniej trzy komanda terrorystów koordynowały zamachy we francuskiej stolicy - dodał Francois Molins. 

Jednym z zamachowców w klubie Bataclan był młody Francuz, który znajdował się pod obserwacją paryskich służb a mimo to udało mu się przeprowadzić atak. W kolejnych tygodniach służby bezpieczeństwa na pewno będą się musiały z tego tłumaczyć. Paryski prokurator potwierdził, że w sobotę trwały zatrzymania osób powiązanych z zamachami.

TU PRZECZYTASZ WIĘCEJ O ZATRZYMANIACH PO ZAMACHACH

Prokurator Paryża Francois Molins, jeden z zamachowców zamieszanych we wzięcie zakładników w sali koncertowej został formalnie zidentyfikowany: to mężczyzna - obywatel Francji urodzony w 1985 roku na paryskim przedmieściu. Mężczyzna ten był "znany z przestępstw pospolitych, w jego kartotece wspomina się o ośmiu wyrokach skazujących między 2004 a 2010 rokiem - sprecyzował Molins. Dodał, że w 2010 roku znalazł się w kręgu zainteresowania wywiadu z powodu radykalizacji, ale nie był zamieszany w działalność mającą związki z terroryzmem.

Prokurator poinformował, że przy jednym z trzech zamachowców samobójców w okolicy stadionu Stade de France "odnaleziono syryjski paszport na nazwisko osobnika urodzonego we wrześniu 1990 roku w Syrii". Człowiek ten nie był znany francuskiemu wywiadowi.

Najprawdopodobniej za zamachami we francuskiej stolicy stały trzy skoordynowane komanda terrorystów - dodał Molins. Musimy się dowiedzieć, skąd pochodzili i w jaki sposób byli finansowani - zaznaczył.

Prokurator poinformował, że w sumie w miejscach ataków w X i XI dzielnicy Paryża naliczono kilkaset wystrzałów. W każdym z miejsc ataków znaleziono po kilkaset łusek po nabojach, w większości kalibru 7,62 mm (kaliber kałasznikowa). Molins dodał, że wszystkich siedmiu zamachowców miało karabiny Kałasznikowa i ten sam rodzaj pasów z materiałami wybuchowymi.

Według paryskiego prokuratora w czasie ataków użyte zostały co najmniej dwa samochody. Jeden z nich był zarejestrowany w Belgii i został wynajęty przez Francuza mieszkającego w Belgii. Ten Francuz "wraz z dwiema innymi osobami w innym samochodzie" był rano poddany kontroli drogowej na granicy belgijskiej. Molins sprecyzował, że te trzy osoby zostały zatrzymane przez belgijską policję i "nie były znane francuskim służbom wywiadowczym".

Do zatrzymań doszło też m.in. w Belgii. Udało się tam odnaleźć osobę, która miała wypożyczyć terrorystom auto.

TU ZNAJDZIESZ ZAPIS RELACJI MINUTA PO MINUCIE


W zamachu terrorystycznym w Paryżu zginęła kuzynka francuskiego piłkarza Diarry

Piłkarz reprezentacji Francji Lassana Diarra poinformował, że w jednym z piątkowych zamachów terrorystycznych w Paryżu zginęła jego kuzynka. 30-letni zawodnik tego wieczoru grał w meczu towarzyskim z Niemcami na Stade de France.

"Jak już mogliście gdzieś przeczytać, osobiście dotknęły mnie te ataki. Moja kuzynka Asta Diakite była jedną z ofiar jednej z wczorajszych strzelanin - tak jak setki innych niewinnych Francuzów. Była dla mnie przewodnikiem, wsparciem, starszą siostrą...W tej atmosferze terroru ważnym jest, byśmy - jako reprezentanci naszego kraju i jego różnorodności - zjednoczyli się w walce z tym horrorem, który nie ma żadnego koloru, ani religii. Brońmy miłości, szacunku i pokoju" - zaapelował w opublikowanej w sobotę na Facebooku wiadomości Diarra, który jest muzułmaninem.