Władze USA, Francji, Niemiec i Włoch ostro potępiły zamach na lotnisku w Moskwie, w którym zginęło 35 osób, a 130 zostało rannych. Jednomyślnie stolice tych czterech państw określiły atak jako "ohydny", "barbarzyński" i "nikczemny" akt terroru.

Prezydent USA Barack Obama nazwał moskiewski zamach "szokującym". Zapewnił stronę rosyjską o gotowości niesienia przez amerykańskie władze pomocy w ramach śledztwa w sprawie tego ataku. Poinformował o tym na codziennym spotkaniu z dziennikarzami rzecznik prezydenta Robert Gibbs.

Pałac Elizejski zapewnił w komunikacie władze rosyjskie o całkowitej solidarności Francji w obliczu tego barbarzyńskiego i nikczemnego aktu terroru.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel w komunikacie zaadresowanym do rosyjskiego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa oświadczyła, że z przerażeniem przyjęła informację o nikczemnym zamachu dokonanym na lotnisku Domodiedowo, w którym wiele ludzi straciło życie, a jeszcze więcej zostało rannych.

Ze swej strony szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle potępił ten okrutny mord przeprowadzony w najbardziej niebezpieczny sposób. (...) To jest barbarzyński akt, którego nic nie może usprawiedliwić - ocenił.

O "akcie barbarzyństwa, dla którego nie ma usprawiedliwienia", mówił też minister spraw zagranicznych Włoch Franco Frattini. Szef włoskiej dyplomacji wyraził pełną solidarność z rosyjskim rządem w jego walce z terroryzmem.

Władze w Paryżu, Berlinie i Rzymie złożyły kondolencje instytucjom państwowym, narodowi rosyjskiemu oraz rodzinom i krewnym ofiar zamachu.