Władze USA czasowo zakazały brytyjskiemu koncernowi surowcowemu BP podpisywania nowych umów z amerykańskim rządem federalnym. To następstwo wycieku ropy z platformy wiertniczej w Zatoce Meksykańskiej z 2010 roku.

Agencja Ochrony Środowiska (EPA) w Waszyngtonie w swym komunikacie podała, że "przedsięwzięła takie środki z powodu braku uczciwości biznesowej BP", co doprowadziło do największej katastrofy ekologicznej w historii Stanów Zjednoczonych.

Nie wiadomo, jak długo spółka będzie objęta zakazem. EPA podkreśla, że aby zakaz został zdjęty, BP będzie musiała wykazać się spełnieniem standardów obowiązujących na terenie całych USA. Decyzja EPA nie ma wpływu na kontrakty już podpisane.

BP twierdzi, że w ramach ratowania sytuacji po wycieku z platformy wiertniczej Deepwater Horizon wydała już 14 mld dolarów. Sugeruje, że zakaz może być niedługo zdjęty.

Brytyjski gigant naftowy dotychczas był m.in. największym dostawcą paliwa dla amerykańskiego departamentu obrony. Podpisane w 2011 roku kontrakty z ministerstwem opiewały na 1,35 mld USD.

Do katastrofy na platformie wiertniczej Deepwater Horizon doszło w marcu 2010 roku. Najpierw wybuch wywołał pożar, zatopił ją i zginęło 11 pracujących tam ludzi. Później do Zatoki Meksykańskiej wyciekło prawie 5 milionów baryłek ropy.

Dwóm menedżerom BP postawiono zarzuty zabójstwa w związku z tragiczną w skutkach eksplozją na platformie. Jednemu przedstawicielowi kierownictwa zarzucono okłamywanie władz.

Prywatne pozwy przeciw BP prowadzi sąd federalny w Nowym Orleanie. Oczekuje się tam, że koncern będzie musiał zapłacić powodom około 7,8 miliarda dolarów. Już teraz na podstawie ugody z resortem sprawiedliwości w Waszyngtonie BP zgodził się zapłacić karę w wysokości 4,5 mld dol.