Kryzys w antyimigranckiej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD) uległ pogłębieniu, po tym jak szefowa ugrupowania Frauke Petry zapowiedziała w Dreźnie, że wystąpi z partii. "To jasne, że wykonam ten krok" - oznajmiła Petry, cytowana przez agencję dpa, nie precyzując, kiedy dokładnie to zrobi. AfD zdobyła w wyborach 12,6 proc. głosów i po raz pierwszy weszła do Bundestagu.

W poniedziałek Petry wywołała burzę oświadczając nieoczekiwanie podczas konferencji prasowej kierownictwa partii po niedzielnych wyborach parlamentarnych, że wejdzie do klubu parlamentarnego AfD, ale będzie w Bundestagu niezależną posłanką. 

Współprzewodniczący ugrupowania Joerg Meuthen oraz Alexander Gauland i Alice Weidel, którzy otwierali listę wyborczą partii, wezwali Petry do dymisji zarzucając jej, że swoim postępowaniem szkodzi AfD. 

Petry zarzuciła innym członkom kierownictwa radykalizm. Jak wyjaśniła, za swoje zadanie uważa przygotowanie przejęcia władzy w 2021 roku. Zaznaczyła, że chce zająć się "kwestiami programowymi", aby przedstawić wyborcom konkretną ofertę, a nie zaprzątać sobie głowę "absurdalnymi wypowiedziami". 

W AfD istnieje programowy spór - podkreśliła Petry. Jak zaznaczyła, AfD powinna być klasyczną partią konserwatywną i powinna prowadzić "politykę realistyczną". Szefowa AfD zarzucała innym członkom kierownictwa, że zbyt radykalnymi hasłami zniechęcili wyborców centrowych do głosowania na partię. 

Eksperci uważają, że Petry może podjąć próbę stworzenia własnej partii, jednak skala poparcia dla niej nie jest jasna. 

Petry należała do grupy działaczy, którzy zakładali cztery lata temu AfD. Początkowo Alternatywa była partią konserwatywno-liberalną postulującą zaprzestanie pomocy finansowej dla Grecji lub wyjście Niemiec ze strefy euro. 

Pod wpływem kryzysu migracyjnego partia uległa radykalizacji. Na zjeździe w tym roku kierownictwo w partii przejęło skrzydło nacjonalistyczne. Pomimo zachowania stanowiska przewodniczącej, Petry straciła decydujący wpływ na politykę partii. Politolodzy określają obecny kurs partii mianem prawicowo-populistycznego lub nawet skrajnie prawicowego.          

Wyborczy lider AfD Alexander Gauland bronił podczas konferencji swoich kontrowersyjnych słów wypowiedzianych w niedzielę po ogłoszeniu wyników wyborów. Gauland powiedział, że będzie "polował" na kanclerz Angelę Merkel i zapowiedział, że jego partia "odzyska" kraj i naród zagrożone "inwazją obcych".    

(ph)