Na kilka dni przed decydującym sejmowym starciem ws. ustawy o głosowaniu wyłącznie korespondencyjnym w najbliższych wyborach prezydenckich część posłów Porozumienia jest gotowa przejść do Prawa i Sprawiedliwości. A właśnie od ludzi Jarosława Gowina zależy, czy PiS zdoła przeforsować majowe wybory kopertowe, którym jednogłośnie sprzeciwia się opozycja. Według nieoficjalnych ustaleń dziennikarza RMF FM Patryka Michalskiego, do przeciągania posłów Porozumienia na stronę PiS oddelegowany został polityk… Porozumienia: Zbigniew Gryglas. "Newsweek" donosi zaś: "Nieoficjalnie mówi się, że przygotowano cały pakiet posad dla bliskich i pociotków polityków Porozumienia".

Partia Jarosława Kaczyńskiego - która z uporem, mimo pandemii koronawirusa, prze do wyborów prezydenckich w maju - nie może być pewna wyników głosowania nad ustawą o powszechnym głosowaniu korespondencyjnym.

Jarosław Gowin - lider koalicjanta PiS, liczącego 18 posłów Porozumienia - od tygodni sprzeciwia się majowemu terminowi wyborów. W geście sprzeciwu wobec forsowanego przez PiS scenariusza wyborów kopertowych w maju zrezygnował ze stanowiska wicepremiera i ministra nauki i szkolnictwa wyższego.

W ostatnią środę w rozmowie z TVN24 stwierdził wprost: "W moim przekonaniu legalnie przygotować i przeprowadzić wyborów 10 maja po prostu się nie da".

Zdania nie zmienił również po poniedziałkowym spotkaniu w Pałacu Prezydenckim, dokąd Andrzej Duda zaprosił wszystkich posłów Porozumienia.

"Wybory nie mogą się odbyć 10 maja. Jestem gotów się założyć, że w tym terminie wyborów nie będzie" - stwierdził Gowin dzisiaj w programie Tłit w portalu wp.pl.

Pytanie jednak, na ilu posłów własnej partii może liczyć. Z sejmowej arytmetyki wynika, że do zablokowania ustawy o głosowaniu korespondencyjnym potrzeba - przy pełnej mobilizacji opozycji - głosów 6 posłów Porozumienia.

Tymczasem kuszenie ludzi Gowina przez PiS trwa w najlepsze. Według nieoficjalnych informacji dziennikarza RMF FM Patryka Michalskiego, do przeciągania polityków Porozumienia na stronę Jarosława Kaczyńskiego oddelegowany został Zbigniew Gryglas - członek Porozumienia, podsekretarz stanu w kierowanym przez Jacka Sasina Ministerstwie Aktywów Państwowych.

Część posłów Gowina - jak wynika z kuluarowych doniesień - jest gotowa na zmianę partyjnego szyldu.

O strategii "przekonywania" posłów Porozumienia przez Prawo i Sprawiedliwość napisał "Newsweek".

"Polityków PO Gowin zapewniał, że jest pewien ośmiu z 18 posłów. Jednak w PiS twierdzą, że po stronie Gowina jest dziś zaledwie czerech posłów. Nieoficjalnie mówi się, że przygotowano cały pakiet posad dla bliskich i pociotków polityków Porozumienia" - ujawnił tygodnik.

Portal OKO.press doniósł z kolei w poniedziałkowy wieczór: "Według jednych, Gowin jest pewny, że poprze go właśnie pięciu partyjnych kolegów. Według innych, że co najmniej dziesięciu".

"W Porozumieniu jest grupa polityków, która przekonuje Gowina do zwarcia z PiS (...). Są też jednak i tacy, którzy mogą zmienić front bez większych oporów. Takim politykiem jest Zbigniew Gryglas" - czytamy w artykule portalu, który zaznacza również, że według jego rozmówców, "to właśnie Gryglas dusił pomysł buntu wśród ludzi Gowina".

"Gryglas zdradzi każdego. Proponował Nowogrodzkiej, że przeciągnie posłów od Gowina na stronę PiS w sprawie wyborów i utrzymania koalicji" - cytuje OKO.press  swojego "rozmówcę z PiS".

"W szeregach Porozumienia typuje się, że podobne oferty mogli składać także europoseł Adam Bielan (obecnie szef sztabu Andrzeja Dudy) oraz Jacek Żalek, wieloletni współpracownik Gowina od czasu ich odejścia z PO" - ujawnia również portal.