„Nie przywrócimy poboru powszechnego. Uważamy, że to jest nieefektywny sposób zwiększania bezpieczeństwa” – zapowiedział Jarosław Gowin. Polityk jest kandydatem na stanowisko szefa MON w ewentualnym rządzie Beaty Szydło.

„Nie przywrócimy poboru powszechnego. Uważamy, że to jest nieefektywny sposób zwiększania bezpieczeństwa” – zapowiedział Jarosław Gowin. Polityk jest kandydatem na stanowisko szefa MON w ewentualnym rządzie Beaty Szydło.
Książeczki wojskowe [zdj. ilustracyjne] /PAP/Wojciech Pacewicz /PAP

Alternatywą dla poboru powszechnego jest idea obrony terytorialnej - powiedział Jarosław Gowin na konferencji prasowej w Lublinie. W polskim społeczeństwie jest ogromny potencjał patriotyzmu, rozkwitają coraz liczniejsze organizacje obronne, paramilitarne. Jeżeli wygramy wybory i stworzymy rząd, to budowa obrony terytorialnej będzie jednym z priorytetów Ministerstwa Obrony Narodowej - tłumaczył. Dodał, że obrona terytorialna ma być czymś "w rodzaju polskiego odpowiednika amerykańskiej Gwardii Narodowej". Jej jednostki mają przechodzić trzymiesięczne szkolenia w porozumieniu z armią i policją, będą miały dostęp do broni. Więcej szczegółów o budowie formacji obrony terytorialnej Gowin ma przedstawić w niedzielę, na zakrojonych na dużą skalę ćwiczeniach jednostek paramilitarnych w Siedlcach.

Zapytany o sprawę kontraktu z Airbusem na dostawę śmigłowców Caracal Jarosław Gowin zapewnił, że "jednym z pierwszych, o ile nie pierwszym zadaniem nowego ministra obrony narodowej będzie przyjrzenie się temu kontraktowi i rozpatrzenie wszystkich za i przeciw każdej z ofert". Dzisiaj jest za wcześnie i byłoby nieodpowiedzialnie z mojej strony, gdybym powiedział, że decyzja rządu Ewy Kopacz zostanie uchylona - powiedział. Problem jest poważny. Mamy pewne zobowiązania polskiego rządu, nie wiadomo jakie, bo nie znamy szczegółów umowy. Nie wiemy, jakie przewidziane są kary umowne, nie znamy też szczegółów oferty offsetowej ze strony Airbusa. Ministerstwo Obrony Narodowej rozpisało negocjacje offsetowe na bodajże 140 dni, czyli widać wyraźnie, że nawet ze strony pana ministra Siemoniaka pojawiły się wątpliwości, czy ta umowa jest najwłaściwsza, skoro tak naprawdę podjął decyzję, żeby odpowiedzialność za jej finalizację przerzucić na następny rząd, ktokolwiek by ten rząd stworzył - sprecyzował.