Pawał Sapiełka, adwokat przebywającego w areszcie lidera białoruskiej opozycji Andreja Sannikaua, poinformował, że w końcu udało mu się skontaktować ze swoim klientem. "Sannikau wygląda strasznie" - powiedział mecenas.

Lider białoruskiej opozycji został zatrzymany po niedzielnej demonstracji w wieczór wyborczy w Mińsku. Sapiełka widział się z nim dwa dni temu. Doznał albo silnego uderzenia w nogę albo zwichnięcia. Nie postawili mu tam nawet diagnozy, choć ja mam wrażenie, że noga może być nawet złamana. Prócz tego bili go po głowie, więc odczuwa dalsze następstwa. Ma też obrażenia na rękach - są na nich krwiaki - opowiadał adwokat, cytowany przez Radio Swaboda.

Sapiełka nie wie, kiedy będzie mógł znowu spotkać się ze swoim klientem. Problem w tym, że teraz w KGB jest bardzo wielu zatrzymanych, a w areszcie możliwości jednoczesnego przyjmowania odwiedzających są ograniczone - wyjaśnił.

Nadal nie wiadomo, w jakim stanie jest Uładzimir Niaklajeu, inny kandydat opozycji na prezydenta, pobity przez "nieznanych sprawców". Jak twierdzą świadkowie, byli to funkcjonariusze OMON w cywilu. Szef MSW Białorusi Anatol Kulaszou powiedział, odpowiadając na pytania dziennikarzy o stan obu zatrzymanych, że Sannikau i Niaklajeu są "absolutnie zdrowi, w porządku, czują się dobrze".