"Jesteśmy gotowi powiedzieć dziś, że Rosjanie muszą wycofać się do granic, z których 24 lutego rozpoczęli inwazję na pełną skalę" - podkreślił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, cytowany w piątek przez agencję Ukrinform.

Ukraina nie zgodzi się na status quo w sprawie okupowanych przez Rosję terytoriów i będzie walczyć o każde ukraińskie miasto kontrolowane obecnie przez wroga - oświadczył Zełenski.

Zełenski: Rosjanie muszą się wycofać

Dziś Odessa jest całkowicie ukraińska, nie jest okupowana. Najgorsza jest sytuacja w Mariupolu. Ale będziemy walczyć o wszystkie nasze miasta, aż przywrócimy swoją integralność terytorialną - zapewnił prezydent w wywiadzie udzielonym indyjskiej sieci Republic Media Network.

Jesteśmy gotowi powiedzieć dziś, że Rosjanie muszą wycofać się do granic, z których 24 lutego rozpoczęli inwazję na pełną skalę. Status quo, które widzimy obecnie, okupowane miasta - nie porzucimy ich na rzecz Federacji Rosyjskiej - podkreślił prezydent.

Zełenski zaznaczył, że na południu i wschodzie Ukrainy Rosjanie zabijają lokalnych urzędników, ale miejscowa ludność stanowczo sprzeciwia się osobom podstawianym na ich miejsce przez okupantów.

Straciliśmy już wielu merów: byli porywani, torturowani, zabijani. A to są ludzie wybierani przez ludzi, a nie mianowani przez prezydenta. Dlatego ludzie reagują w ten sposób, broniąc swoich urzędników, ponieważ ich wybrali, a siły rosyjskie próbują wstawić tam swoich ludzi - powiedział.

Prezydent: To też wasi ludzie. Musicie ich ratować

W czwartek Zełenski wygłosił przemówienie do greckiego parlamentu. Pojawiły się liczne nawiązania do wspólnej historii Greków i Ukraińców, w tym dotyczące Mariupola, w którym przed wybuchem wojny z Rosją mieszkał znaczny odsetek osób greckiego pochodzenia. Prezydent nazwał to miasto "skrawkiem Grecji na Ukrainie".

Po pierwszych słowach Zełenskiego o konieczności pociągnięcia Rosji do odpowiedzialności za zbrodnie popełniane na Ukrainie i pomocy wciąż żyjącej ludności Mariupola, ukraiński przywódca oddał głos ukraińskim żołnierzom broniącym miasta. 

Czy boicie się przyjść z pomocą humanitarną? To też wasi ludzie. Musicie ich ratować - powiedział jeden z żołnierzy. Wedle relacji ukraińskich obrońców, Rosjanie atakują ludność między innymi rakietami z morza, co sprawia, że w mieście nie ma bezpiecznego schronienia.