Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odniósł się do wtorkowej rozmowy Donalda Trumpa i Władimira Putina. Jego zdaniem rosyjski przywódca chce wywrzeć maksymalną presję na Ukrainę, by potem postawić jej ultimatum z pozycji siły. "My nie jesteśmy sałatką ani kompotem dla tego człowieka, nie zważając na jego apetyty" - stwierdził obrazowo Zełenski.
Chciałbym bardzo, aby prezydent Trump usłyszał i zobaczył, czego chce Putin. Putin chce przeprowadzić kilka ofensyw w kierunku Zaporoża, na wschód, w kierunku Charkowa i Sum. Dlaczego? A dlatego, by wywrzeć maksymalną presję na Ukrainę, a następnie postawić ultimatum z pozycji siły - powiedział Wołodymyr Zełenski, komentując rozmowę przywódców Rosji i USA.
Ukraiński prezydent oświadczył także, że jeśli dojdzie do porozumienia w sprawie wstrzymania ataków na obiekty infrastruktury, a Rosja nie będzie go przestrzegała, to Ukraina nie pozostanie bierna.
Nie może być tak, że Rosja będzie atakowała naszą energetykę, a my będziemy milczeć. Nie będziemy - zapewnił.
Zełenski, który przebywa z wizytą w Finlandii, rozmawiał z dziennikarzami przez łącze wideo. Przyznał, że chciałby dowiedzieć się o wynikach rozmów z Putinem od samego Trumpa.
Ameryka jest niezależnym państwem (...) i może rozmawiać (z Rosją - przyp. red.), o czym tylko chce. Wydaje mi się, że są to ich relacje dwustronne. Choć, bez wątpienia, mają one także wpływ na naszą sytuację - stwierdził Zełenski w rozmowie z dziennikarzami.
Zaznaczył jednocześnie, że podczas swoich dialogów ze stroną amerykańską uprzedzał, że nie chce, by Ukraina znalazła się w menu dla Putina.
My nie jesteśmy sałatką ani kompotem dla tego człowieka, nie zważając na jego apetyty. Jesteśmy niepodległym państwem. Rozmowa bez nas o nas jest nieprawidłowa, gdyż nie będzie takiego rezultatu, jakiego chcą wszyscy - podsumował.