"Mamy nadzieję, że wojna skończy się w tym roku" - powiedziała w Davos podczas rozmowy z dziennikarzem RMF FM Jakubem Rybskim Julija Swyrydenko, pierwsza wicepremier Ukrainy. Wiceszefowa ukraińskiego rządu oceniła, że administracja Donalda Trumpa będzie zaangażowana w zaprowadzenie pokoju w Ukrainie.
Naszym priorytetem jest nie tylko osiągnięcie pokoju. To również wynegocjowanie silnych gwarancji bezpieczeństwa, które pomogą Ukrainie wrócić do normalnego życia - mówiła Julija Swyrydenko.
Dziennikarz RMF FM Jakub Rybski zapytał pierwszą wicepremier Ukrainy, czy negocjacje z Władimirem Putinem są w ogóle możliwe.
Z jednej strony jest to możliwe, ale to zależy od tego, kiedy to nastąpi. Negocjacje mogą się odbyć, gdy Ukraina będzie wystarczająco silna, a żeby była silna, musimy zwiększyć naszą produkcję obronną. Ale musimy być także silnym krajem pod względem ekonomicznym, ponieważ słaba Ukraina nie będzie w stanie wynegocjować satysfakcjonującej umowy pokojowej - zaznaczyła.
Spodziewamy się, że administracja Donalda Trumpa będzie zaangażowana w negocjacje pokojowe i myślę, że zakończą się one sukcesem nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych - dodała Swyrydenko.
Podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos głos zabrał również prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Podkreślił, że aby zapewnić Ukrainie i Europie bezpieczeństwo po ewentualnym zawieszeniu broni, konieczne są niezawodne gwarancje, wśród których kluczową rolę odgrywa rozmieszczenie znacznego kontyngentu sił pokojowych.
Ukraiński przywódca stwierdził, że minimalna liczba żołnierzy, która pozwoli zapobiec ponownej napaści Rosji na jego kraj, to 200 tys. Prezydent Ukrainy zaznaczył jednak, że może tak być przy założeniu, iż rosyjska armia będzie liczyć 1,5 mln żołnierzy, a ukraińska połowę tej liczby.
Ze wszystkich państw europejskich? Co najmniej 200 tys. To minimum, inaczej to nic nie da - mówił.