Dwaj byli bojownicy z grupy Wagnera opowiedzieli CNN o swoich doświadczeniach na polu bitwy we wschodniej Ukrainie. Jak mówili, przed pójściem na front uważali, że armia ukraińska opuściła kraj. "Myśleliśmy, że będziemy walczyć z Polakami i różnymi najemnikami, Niemcami" – podkreślali.

Jak przekazano, obaj bojownicy mieli zostać schwytani przez siły ukraińskie pod koniec ubiegłego roku. W publikacji CNN nie ujawniono ich tożsamości. Poinformowano natomiast, że jeden z nich odsiadywał wyrok 20 lat więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci.

W rozmowie z dziennikarzami wspominają swój pierwszy szturm w obwodzie ługańskim.

Było nas 90 osób. Podczas pierwszego szturmu zginęło 60 osób. Zostali zabici przez ostrzał z moździerzy. Kilka osób zostało rannych - wspomina jeden z nich.

Według niego, jeśli jedna grupa zawiedzie, "natychmiast wysyłają drugą, a potem trzecią".

Drugi powiedział, że brał udział w szturmie pod Lisiczańskiem, który trwał pięć dni. Pierwsze kroki przez las miały być trudne ze względu na rozłożone tam miny. Siedmiu z dziesięciu chłopców zginęło natychmiast - powiedział.

"Kopał sobie grób, a potem został zastrzelony"

Jak wspominają, nie mogli się wycofać bez rozkazu. Bo jeśli nie wykonalibyśmy rozkazu, zostalibyśmy zabici - mówi jeden z nich.

Jeden mężczyzna pozostał na stanowisku, był bardzo przestraszony, to był jego pierwszy szturm. Kazano nam biec naprzód, ale on schował się pod drzewem i odmówił. Zgłoszono to dowództwu. Został zabrany 50 metrów od bazy. Kopał sobie grób, a potem został zastrzelony - przekazali.

Według nich Jewgienij Prigożyn, założyciel grupy Wagnera osobiście odwiedził więzienia, w których odbywali oni kary w sierpniu i wrześniu ubiegłego roku i zaproponował podpisanie sześciomiesięcznej umowy w zamian za ułaskawienie. Jak dodali, nie mówił nic o niebezpieczeństwach wojny.

Tłumaczyli także, mieli tak małe pojęcie o tym, co dzieje się w Ukrainie, że myśleli, że armia ukraińska opuściła kraj. Myśleliśmy, że będziemy walczyć z Polakami i różnymi najemnikami, Niemcami. Nie myśleliśmy, że ktoś został w ukraińskiej armii. Myśleliśmy, że wyjechali z kraju - mówili.