W amerykańskim Kongresie trwają prace nad ustawą, która może wprowadzić bezprecedensowe sankcje wobec Rosji oraz jej partnerów handlowych. Republikański senator Lindsey Graham, współautor projektu, ujawnił w rozmowie z telewizją ABC News, że prezydent Donald Trump wyraził gotowość do poparcia ustawy, która przewiduje nałożenie 500-procentowych ceł na kraje kupujące rosyjskie surowce i nieudzielające pomocy Ukrainie.

Projekt ustawy, przygotowany przez senatorów Grahama i Richarda Blumenthala z Partii Demokratycznej, zakłada radykalne działania wobec państw, które - mimo trwającej wojny na Ukrainie - utrzymują bliskie relacje handlowe z Rosją. Szczególnie mocno podkreślono rolę Indii i Chin, które według Grahama są kluczowymi odbiorcami rosyjskiej ropy. Indie i Chiny kupują 70 proc. putinowskiej ropy, utrzymując rosyjską machinę wojenną - zaznaczył senator.

Nowa ustawa ma umożliwić prezydentowi USA szerokie uprawnienia do nakładania ceł na towary z krajów, które nie tylko wspierają rosyjską gospodarkę, ale również nie angażują się w pomoc dla Ukrainy. Sankcje mają objąć nie tylko sektor energetyczny i bankowy Rosji, ale również eksport z państw, które świadomie kupują rosyjską ropę naftową i inne surowce.

Senator Graham podkreślił, że projekt przewiduje możliwość wprowadzenia wyjątków dla krajów, które - mimo zakupu rosyjskich surowców - aktywnie wspierają Ukrainę. Takie rozwiązanie ma na celu ochronę państw europejskich, które wciąż są uzależnione od rosyjskiej ropy i gazu, ale jednocześnie przekazują pomoc wojskową i humanitarną dla Kijowa.

W ostatnich tygodniach pojawiały się jednak doniesienia o możliwym złagodzeniu zapisów ustawy. Według "Wall Street Journal", prezydent Trump miał naciskać na senatora Grahama, by ten rozważył mniej restrykcyjne rozwiązania, obawiając się, że zbyt ostre sankcje mogą zaszkodzić przyszłym relacjom dwustronnym z kluczowymi partnerami handlowymi.

Mimo to, Graham przekonuje, że prezydent jest gotów do działania. Wczoraj, gdy graliśmy w golfa, po raz pierwszy prezydent powiedział mi: to czas, by ruszyć z waszą ustawą - relacjonował senator.

Damy prezydentowi Trumpowi narzędzie, którego nie ma dzisiaj. Po przerwie lipcowej przegłosujemy ustawę - zapowiedział polityk, dodając, że ostateczna decyzja o zastosowaniu nowych przepisów będzie należała do prezydenta.