Postęp Rosjan na froncie jest realny. 1600-kilometrowa linia frontu jest w wielu sektorach zdominowana przez wojska Władimira Putina. W sieci zaroiło się od nagrań przedstawiających świętujących rosyjskich żołnierzy. Ale świętować mogą tylko ci, którzy przeżyli. Straty okupanta są bowiem koszmarne.

Najbardziej znaczący postęp Rosjanie odnotowali na linii Ługańsk-Kupiańsk. Tam według rosyjskich źródeł 22 stycznia przełamano rosyjską obronę w rejonie wsi Krochmalne. W walkach miała brać udział piechota zmechanizowana wsparta przez 153. pułk pancerny. Rosyjskie media z dumą pokazały nagrania, na których widać jak czołgi T-80BV niszczą ukraińskie pozycje, podczas gdy odpowiedzi sił Kijowa nie ma.

Ukraińcy potwierdzili - Krochmalne i teren obejmujący kilka kilometrów kwadratowych wokół wsi zostały utracone. Oczywiście oficerowie prasowi armii ukraińskiej bagatelizowali sprawę, twierdząc, że miejscowość liczyła 5 doszczętnie zniszczonych domów.

W okolicach miejscowości Krochmalne broni się ukraińska 103. brygada Obrony Terytorialnej, która i tak bardzo długo powstrzymywała rosyjskie natarcie.

"Wróg nie może posunąć się dalej i nie ma zagrożenia dla sąsiednich jednostek. Wierzę, że to, co się wydarzyło, jest zjawiskiem tymczasowym. Linia frontu zmienia się codziennie" - przekazał rzecznik armii ukraińskiej Wołodymyr Fitio. Armia dodaje, że takie straty są wkalkulowane w strategię wojenną Kijowa, która priorytetowo traktuje niszczenie sprzętu i personelu wojskowego okupanta, a nie utrzymywanie za wszelką cenę niewiele znaczących wiosek.

Kierunek bachmucki i Awdijiwka

W poniedziałek Rosjanie weszli do wsi do Bohdanówka na granicy samego Bachmutu. Według doniesień "Kyiv Post" walki trwały tam o każdy dom. Pojawiły się też informacje o tym, że wojska okupanta zajęły też wieś Wesele, pokonując odcinek około 500 metrów.

Początek tygodnia przyniósł też niepokojące wiadomości z niezwykle newralgicznego punktu, jakim jest Awdijiwka. Ukraińska obrona jest tam coraz bardziej rozciągnięta. Niektórzy z blogerów militarnych relacjonujących wydarzenia na froncie, uważają, że Ukraińcy mają ostatni moment na przeprowadzenie kontrataku na tym odcinku. Rosjanie atakują tam wzdłuż ulic. Okupanci przejęli również na południowych rubieżach miasta łańcuch fortyfikacji, utrzymywany przez Siły Zbrojne Ukrainy od 2014 roku.

Kilka dni temu pojawiły się informacje, że Ukraińcy przygotowali linię obrony 16 kilometrów od miasta.

Żywi świętują

Informacje brytyjskiego wywiadu brzmią dość złowrogo - dane z frontu wykazują stały wzrost aktywności rosyjskiej na całej linii frontu. Do gry wkroczył też generał Mróz. Zamarznięty grunt umożliwia transport ciężkiego sprzętu i relatywnie szybkie pokonywanie kolejnych odcinków. W obwodzie zaporoskim zrobiło się jednak naprawdę zimno.

"Zła pogoda wpływa na działanie bezzałogowców (UAV) po obu stronach. Artyleria jest wciąż bardzo aktywna w atakowaniu wcześniej zidentyfikowanych celów, ale już pojawiają się problemy z regulacją ognia (z powodu mgły i wiatru)" - informuje Władimir Rogow, rosyjski korespondent cytowany przez "Kyiv Post".

Rosjanie idą do przodu, ale ponoszą rekordowe straty. Kilkuset żołnierzy dziennie traci zdolność do kontynuowania walki po stronie rosyjskiej. Ale straty sprzętowe wydają się jeszcze bardziej dotkliwe. Brytyjski MON uważa, że o nawet 88 proc. wzrosły straty rosyjskie jeśli chodzi o pojazdy wojskowe, straty w czołgach - nawet o 95 proc.

Ragnar Gudmundsson, islandzki analityk, który zdaje relację z walk, opublikował 23 stycznia dane, z których wynika, że łączne straty sił Kremla niemal się podwoiły.

Nieoficjalne dane dotyczące liczby zniszczonego na Ukrainie rosyjskiego personelu i sprzętu mówią co następuje:

Około 378 tys. zabitych, ponad milion rannych, 11,5 tys. zniszczonych pojazdów opancerzonych, 6227 zniszczonych czołgów, 9000 dział artyleryjskich, 331 samolotów.