Rosyjski aktor Artur Smoljaninow został uznany przez władze w Moskwie za "zagranicznego agenta", po tym, jak opuścił kraj i zapowiedział, że może walczyć po stronie Ukrainy. Smoljaninow, określany jak "rosyjski Rambo", jest odtwórcą jednej z głównych ról w filmie "9. kompania", który - jak podaje portal stacji CNN - z podziwem oglądał prezydent Rosji Władimir Putin.

Film "9. kompania" w reżyserii Fiodora Bondarczuka miał swoją premierę w 2005 r. Opowiada o wojnie w Afganistanie rozpoczętej przez Rosję w 1979 r. Film oparty został na autentycznych wydarzeniach z 1988 r., kiedy radziecki oddział stoczył walkę z afgańskimi bojownikami. Nakręcony w ogromnym rozmachem film miał wspierać mit bohaterstwa żołnierzy Armii Czerwonej, która walczy nawet w sytuacji beznadziejnej. W symbolicznej scenie pod koniec "9. kompanii" grający głównego bohatera Artur Smoljaninow, pokazany jako jeden nielicznych ocalałych w boju, dowiaduje się, że walka nie miała sensu, bo wojska radzieckie mają opuścić Afganistan.

Film był nie tylko wielkim sukcesem kasowym w Rosji, ale odnotował także dobre wyniki poza granicami kraju. W uznaniu dla twórców za ich sposób ukazania radzieckich żołnierzy w wojnie w Afganistanie, specjalny pokaz filmu dla Władimira Putina odbył się w rezydencji prezydenta Rosji. Wziął w nim udział m.in. reżyser oraz aktorzy - w tym Artur Smoljaninow, grający szeregowego Olega Lutajewa. Po tym występie Smoljaninow zyskał miano "rosyjskiego Rambo" - przez podobieństwo do postaci odtwarzanej przez Sylvestra Stallone w serii filmów o amerykańskim bohaterze walczącym m.in. z radzieckim najazdem na Afganistan.

To bardzo mocny, poważny film o wojnie i o ludziach, którzy znaleźli się w ekstremalnych warunkach i udowodnili swoją wartość - stwierdził wówczas Putin po obejrzeniu filmu, cytowany przez agencje RIA Novosti.

Jesienią zeszłego roku Smoljaninow wyjechał z Rosji. Przebywając za granicą ostro krytykuje rosyjską agresję na Ukrainę. W wywiadzie dla "Nowej Gaziety" stwierdził, że "czuje nienawiść do ludzi" po tamtej (rosyjskiej) stronie linii frontu. Dodał, że mógłby "bez litości" do nich strzelać. Stwierdził też, że gdyby miał iść na tę wojnę, walczyłby tylko po stronie Ukrainy.

Jak podaje CNN, kilka dni później rosyjskie Ministerstwo Sprawiedliwości uznało aktora za "zagranicznego agenta". Aleksander Bastrykin, szef Komitetu Śledczego Rosji, zarządził także wszczęcie postępowania karnego przeciwko Smoljaninowowi.

Smoljaninow nagrał również nową wersję radzieckiej piosenki z czasów II wojny światowej "Ciemna noc". Śpiewa w niej o zniszczonych domach i dzieciach chowających się w schronach. Rosyjska noc dotarła do szkół i szpitali - śpiewa rosyjski aktor.

W innym miejscu padają słowa o führerze z bunkra i jego łysym kucharzu, co jest nawiązaniem do Putina i Jewgienija Prigożina, organizatora grupy Wagnera.

CNN podkreśla, że latem zeszłego roku - przebywając wtedy wciąż w Rosji - Smoljaninow mówiąc o agresji na Ukrainę stwierdził w wywiadzie, że to była "katastrofa, wszystko się zawaliło: popiół, dym, smród, łzy".

W październiku moskiewski sąd nałożył na aktora grzywnę 30 tys. rubli (430 dolarów) za "dyskredytowanie rosyjskich sił zbrojnych". Wtedy Smoljaninow zdecydował się przedostać do Norwegii, a obecnie - według CNN - prawdopodobnie przebywa na Łotwie.