Rosjanie zaatakowali ośrodek dla osób z zaburzeniami psychoneurologicznymi w Oskilu koło Charkowa. Taką informacje przekazał szef charkowskiej administracji obwodowej Ołech Synegubow. Placówkę częściowo ewakuowano. W trakcie ataku w budynkach było 330 pensjonariuszy i członków personelu.

"Udało się ewakuować 73 osoby do sąsiedniego internatu. W momencie ataku w budynku było 330 osób. Wśród nich 50 pacjentów leżących i 10 poruszających się na wózkach. Liczbę poszkodowanych ustalamy" - stwierdził Synegubow.

"To jest zbrodnia przeciwko cywilom, ludobójstwo narodu ukraińskiego!" - oświadczył Synegubow.

Później pojawiła się informacja, że w ataku nikt nie zginął. Ofiar udało się uniknąć, bo wszyscy pensjonariusze i obsługa w czasie ostrzału przebywali w schronach. 

Pocisk trafił czteropiętrowy budynek. Uszkodził jego konstrukcję na poziomie pierwszego i drugiego piętra. Doszło też do pożarów. Podczas tego samego ostrzału w okolicy zburzonych zostało 5 domów mieszkalnych.

Synegubow poinformował też, że minionej doby na Charkowszyźnie doszło do blisko 90 rosyjskich ostrzałów artyleryjskich. Ogień kierowano w obszary, na których mieszkają ludzie. 

Szef miejscowej administracji dodał, że najgorsza sytuacja humanitarna panuje w miejscowości Izium. Władze starają się ewakuować miasto, w którym zaczyna już brakować wody i jedzenia. Wczoraj wywieziono stamtąd 1600 osób, jednak akcja była skrajnie niebezpieczna, bo rosyjskie wojska nie wstrzymały ognia.

W środę Rosjanie ostrzelali szpital położniczy w Mariupolu. Rada miejska poinformowała, że budynek został całkowicie zniszczony.

Opracowanie: