Władimir Putin wciąż ignoruje apele zachodnich przywódców o stworzenie korytarza humanitarnego z oblężonego Mariupola - powiedział Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

Niektórzy przywódcy polityczni zwracali się do Putina poprzez swoje osobiste kanały. Przekonują oni, że ze względów humanitarnych trzeba to zrobić (uruchomić korytarz humanitarny - red.). Niestety, ze strony rosyjskiej nie ma żadnej reakcji - powiedział Podolak, cytowany przez agencję Ukrinform.

Wyraził przekonanie, że dla Rosji "zniszczenie Mariupola i zakładów Azowstal jest symboliczne".

Każdego dnia trwają ataki w celu zniszczenia Azowstalu, przy maksymalnym użyciu całej ciężkiej artylerii i lotnictwa. Rosjanie wiedzą, że tam są dzieci, cywile, ale kontynuują bombardowania - oświadczył Podolak.

Rosjanie ukradli respiratory ze szpitali

Rosyjscy żołnierze ukradli respiratory ze szpitali w Mariupolu i wywożą je na swoje terytorium; urządzenia te są bardzo potrzebne do leczenia ciężko chorych - przekazała stacja Sky News, cytując komunikat rady miejskiej Mariupola.

"Tylko w szpitalach Mariupola było 60 respiratorów. Teraz rosyjscy okupanci wywożą ten sprzęt na swoje terytorium. Zamiast rozwijać własną służbę zdrowia, Rosja okrada innych" - napisano.

Sky News określa te doniesienia jako "kolejne wstrząsające wiadomości, które napływają z oblężonego Mariupola".

Katastrofalna sytuacja w Mariupolu

Oblężenie Mariupola przez rosyjskie wojska trwa od początku marca. Miasto jest pod ciągłymi ostrzałami i bombardowaniami. Sytuacja mieszkańców jest katastrofalna; według ostrożnych szacunków mogło tam już zginąć ponad 20 tys. osób.

W rozległych podziemnych korytarzach i schronach na terenie fabryki Azowstal prawdopodobnie wciąż ukrywa się około 1000 mieszkańców Mariupola. W zakładach bronią się pułk Gwardii Narodowej Azow i 36. Samodzielna Brygada Piechoty Morskiej. Podejmowane w ciągu ostatnich dni przez stronę ukraińską próby ewakuacji cywilów z Azowstalu nie przyniosły rezultatu.