Rosyjscy żołnierze popijają kawę i palą papierosy w przerwach między walkami o Donbas. Widać to na zdjęciach zrobionych aparatem fotograficznym znalezionym przez Ukraińców pod Ługańskiem. Jednak większość zdjęć w aparacie pokazuje życie kogoś innego, w innym czasie, w innym miejscu.

Żołnierze ukraińskiej 24. brygady zmechanizowanej, przeszukując w połowie maja miejsce, w którym w Ługańsku stacjonowali rosyjscy żołnierze, znaleźli cyfrowy aparat fotograficzny. Na jego karcie pamięci znajdowało się ponad tysiąc zdjęć.

11 z nich, a także trzy krótkie filmy, pokazywały rosyjskich żołnierzy w trakcie przerw między starciami z Ukraińcami.

Na zdjęciach Rosjanie palą papierosy, piją kawę, coś jedzą, przy tym żartują i się śmieją.

Pozostałe z ponad tysiąca zdjęć zostało zrobione przez ukraińską rodzinę, zanim Rosjanie wkroczyli do ich kraju.

Jak podaje ukraińska armia, zdjęcia pokazują, jak ukraińska rodziną spędza wakacje, podróżuje albo świętuję maturę syna. Na jednym z nich widać pozującą do fotografii parę - być może właścicieli aparatu.

Aparat prawdopodobnie został skradziony przez Rosjan pod Kijowem, wiele wskazuje na to, że w Hostomlu - powiedział w rozmowie z Radiem Wolna Europa rzecznik ukraińskiej armii. "Żołnierze zostali potem przeniesieni na wschód Ukrainy i zabrali aparat ze sobą" - podejrzewa Nazar Ilnytsky.

Hostomel, to jedno z tym miast, w którym Rosjanie popełnili najcięższe zbrodnie wojenne. W czasie działań wojennych zginęły setki mieszkańców. Inni zostali po prostu zamordowani, tak jak wójt, który został zastrzelony w marcu w chwili, kiedy rozdawał chleb i leki.

Los rodziny ze zdjęć, właścicieli aparatu fotograficznego nie jest znany.

"Mamy nadzieję, że właściciele aparatu mają się dobrze. Rosjanie nawet nie próbowali usunąć ich zdjęć z karty pamięci. Mamy nadzieję, że wkrótce oddamy im aparat, który przebył tak długą drogę" - napisała w poście na Facebooku 24. brygada zmechanizowana, dołączając kilka zdjęć z aparatu.