Sąd w Moskwie aresztował zaocznie Ukrainkę Irinę Zemlanę, która w 2022 roku oblała czerwoną substancją rosyjskiego ambasadora w Polsce. Wcześniej aktywistka została wpisana na "listę ekstremistów".

Wobec kobiety wszczęto postępowanie karne "w związku z atakiem na osobę korzystającą z ochrony międzynarodowej w celu sprowokowania wojny". Maksymalna kara, jaka grozi za to w Rosji, wynosi do 20 lat więzienia.

Teraz sąd podjął decyzję o aresztowaniu jej zaocznie. Według doniesień medialnych Zemlana jest poszukiwana od listopada 2023 r. Została także wpisana przez Rosję na listę "ekstremistów i terrorystów".

Decyzja moskiewskiego sądu nie oznacza jednak, że Zemlana trafi za kraty. Aby tak się stało, musiałaby pojawić się w Rosji i zostać zatrzymana.

Ukraińska dziennikarka przyznała się do oblania rosyjskiego ambasadora "sztuczną krwią"

Ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew został oblany czerwoną substancją, kiedy próbował złożyć kwiaty pod Cmentarzem-Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie.

Do ataku na ambasadora przyznała się ukraińska dziennikarka Iryna Zemliana.

9 maja 2022 roku przed cmentarzem na Siergieja Andriejewa czekała grupa protestujących osób z ukraińskimi flagami. Wielu z nich miało na ubraniach plamy czerwonej farby, symbolizujące krew. Skandowano hasła takie jak "faszyści", "raszyści" i "zabójcy".

W pewnym momencie ktoś z demonstrantów oblał ambasadora czerwoną substancją.

Śledztwo w Polsce umorzone

Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Zostało ono jednak umorzone.

Przyczyny umorzenia śledztwa były czysto formalne - informował wówczas nasz dziennikarz. Jak twierdziła prokuratura, stosowanie przepisu kodeksu karnego jest uzależnione od zapewnienia wzajemności przez państwo obce.

W tym przypadku chodzi o Federację Rosyjską, a według jej kodeksu karnego w Rosji znieważenie głowy innego państwa, czy innych jego przedstawicieli nie podlega ściganiu. Ochrona dotyczy jedynie rosyjskich oficjeli. 

Jak podaje Meduza, Zemlana mówiła następnie, że po akcji zmuszona była opuścić Warszawę ze względu na "groźby ze strony Rosjan".