Na okupowanych przez Rosję terenach wschodniej Ukrainy dzieci już od najmłodszych lat poddawane są intensywnej indoktrynacji. W przedszkolach i szkołach codziennością stały się symbole rosyjskiej armii, wojskowe gry i nauka rosyjskiego hymnu. Wszystko to ma jeden cel – wymazać ukraińską tożsamość narodową i wychować nowe pokolenie lojalnych obywateli Rosji.
- W okupowanych częściach Ukrainy rosyjskie władze prowadzą szeroką kampanię indoktrynacji dzieci, zmuszając je do publicznego manifestowania sympatii wobec Rosji, np. poprzez śpiewanie piosenek patriotycznych czy udział w paradach z symbolami rosyjskiej inwazji.
- Dzieci są wciągane w działania wspierające rosyjskich żołnierzy, np. przygotowują świece okopowe i koce, co ma zbudować ich lojalność wobec Rosji i odciąć od ukraińskiej tożsamości.
- Organizacja Junarmia, działająca pod patronatem rosyjskiego Ministerstwa Obrony, szkoli dzieci od 8. roku życia w duchu wojskowym, ucząc obsługi broni i promując rosyjską historię wojskowości.
- Dzieci są ta wywożone na masowe wycieczki do Rosji w ramach programów integracyjnych, które w rzeczywistości często prowadzą do ich przymusowej deportacji i separacji od rodzin.
- Chcesz dowiedzieć się więcej o tym, jak dzieci są wykorzystywane w rosyjskiej propagandzie i jakie są konsekwencje tych działań? Sprawdź pełny artykuł.
W jednym z przedszkoli w Ługańsku ponad 70 maluchów ustawia się w szeregu, trzymając czarno-pomarańczowy wojskowy sztandar w kształcie litery Z - symbolu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. W innym miejscu miasta, grupa dziewczynek skacze i gestykuluje przed rosyjską flagą do dźwięków piosenki "Jestem Rosjanką", by po chwili wykrzyknąć chórem: "Jestem Rosjanką!". Takie sceny to nie wyjątek, lecz element szeroko zakrojonej kampanii mającej na celu zaszczepienie w dzieciach rosyjskiej tożsamości.
W okupowanym miasteczku Antracyt przedszkolaki własnoręcznie przygotowują świece okopowe i koce dla rosyjskich żołnierzy. Dzieci są angażowane w działania, które mają nie tylko budować ich przywiązanie do Rosji, ale także odwrócić je od własnej ojczyzny.
Aby skutecznie realizować politykę rusyfikacji, potrzebni są nauczyciele. Wielu ukraińskich pedagogów uciekło z okupowanych terenów, dlatego rosyjski rząd oferuje wysokie premie - nawet 2 miliony rubli - dla nauczycieli gotowych przenieść się na wschód Ukrainy. W efekcie dzieci uczą się według rosyjskiego programu, z podręczników, które usprawiedliwiają rosyjską agresję i przedstawiają Ukrainę jako twór Zachodu, powstały na złość Rosji.
W jednej z takich książek można przeczytać, że cywilizacja ludzka mogłaby się skończyć, gdyby nie rosyjska inwazja w 2022 roku. Uczniowie są zmuszani do udziału w paradach i wydarzeniach gloryfikujących Rosję i ZSRR. Nie mogłam odmówić, musiałam brać udział, żeby ukończyć szkołę - wspomina Lisa cytowana przez BBC, która uczęszczała do szkołę w okupowanym Doniecku.
Największą organizacją zaangażowaną w wychowanie młodych jest Junarmia - Młodzieżowa Armia, działająca pod auspicjami rosyjskiego Ministerstwa Obrony. Przyjmuje dzieci już od 8. roku życia i prowadzi oddziały również na okupowanych terenach Ukrainy. Członkowie Junarmii uczestniczą w szkoleniach wojskowych, uczą się obsługi broni, poznają rosyjską historię wojskowości i biorą udział w grach takich jak "Zarnica", gdzie sprawdzana jest ich "ogólna wiedza wojskowa".
Równolegle działają inne prorosyjskie organizacje, m.in. "Ruch Pierwszych" i "Wojownik", które organizują zawody sportowo-wojskowe oraz zajęcia z "patriotycznego wychowania".
W szkołach regularnie pojawiają się rosyjscy żołnierze, prowadząc tzw. lekcje odwagi. Opowiadają o swoich "bohaterskich czynach" na froncie, przedstawiając ukraińskich żołnierzy jako brutalnych i niebezpiecznych "neonazistów". Celem tych spotkań jest ugruntowanie wśród dzieci przekonania o słuszności rosyjskiej "specjalnej operacji wojskowej".
Poza szkołą dzieci zabierane są na wystawy i wydarzenia gloryfikujące Rosję oraz jej działania wojenne. W Melitopolu organizowane są ekspozycje pod hasłami "Rosja - moja historia" i "Bohaterowie specjalnej operacji wojskowej".
Indoktrynacja nie kończy się na lekcjach i wydarzeniach lokalnych. Rosyjskie władze organizują masowe wyjazdy dzieci z okupowanych terenów do Rosji. Według rosyjskiego Ministerstwa Kultury, tylko w ramach programu "4+85" ponad 20 tys. ukraińskich dzieci zostało zabranych na wycieczki do różnych regionów Rosji. Oficjalnie celem jest "integracja nowego pokolenia w jednolite społeczeństwo rosyjskie".
Jednak rzeczywistość jest znacznie bardziej dramatyczna. Tysiące ukraińskich dzieci zostało wywiezionych do Rosji i nie mogą wrócić do swoich rodzin. Według ukraińskiego rządu, ponad 19 tys. dzieci zostało przymusowo deportowanych, a brytyjskie władze szacują, że około 6 tys. dzieci trafiło do sieci "obozów reedukacyjnych".
Działania Rosji są sprzeczne z międzynarodowym prawem humanitarnym. Czwarta Konwencja Genewska zakazuje rekrutowania dzieci przez okupanta oraz stosowania wobec nich propagandy mającej na celu ich dobrowolne wstąpienie do sił zbrojnych. W 2023 roku Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania prezydenta Rosji za nielegalną deportację dzieci z Ukrainy. Rosyjskie władze zaprzeczają oskarżeniom.


