Na anektowanym przez Rosję Krymie doszło do bezprecedensowego kryzysu paliwowego. Od 24 września na stacjach benzynowych w regionie całkowicie zabrakło benzyny – informuje portal Krym.Realii. Sytuacja dotyczy wszystkich rodzajów paliwa, w tym najdroższej benzyny A100. Wiele stacji zostało zamkniętych, a te, które jeszcze funkcjonują, nie są w stanie zaspokoić nawet minimalnych potrzeb mieszkańców. W rosyjskich mediach państwowych pojawiają się rozpaczliwe apele władz. Ale wiele wskazuje na to, że kryzys paliwowy przełoży się także na problemy rolnictwa...
Spełniło się to, czego obawiali się mieszkańcy Krymu. Stacje benzynowe są pozbawione paliwa, a wiele z nich jest całkowicie zamykanych, aby uniknąć niepotrzebnych wypłat pensji pracownikom. Wynikający z tego niedobór gazu dotknął zarówno zwykłych mieszkańców, jak i firmy - mówi serwisowi proszący o anonimowość lokalny działacz i dodaje - Wiele osób otwarcie wyraża swoje oburzenie, oskarżając władze Kremla o niekompetencję.
Brak paliwa powoduje także poważne utrudnienia w codziennym życiu. Czas oczekiwania na taksówki znacznie się wydłużył, a kierowcy coraz częściej zgłaszają problemy z rozładowanymi akumulatorami, ponieważ ich pojazdy stoją nieużywane przez dłuższy czas.
Władze okupacyjne tłumaczą kryzys "czasowym spadkiem produkcji na rosyjskich rafineriach", co miało doprowadzić do ograniczenia dostaw paliwa na Krym. Sytuacja jest na tyle poważna, że zagrożona jest nawet jesienna kampania siewna. Benzyna stała się najszybciej drożejącym towarem na półwyspie.
Fakt, że dostawy benzyny na Krym zostały mocno ograniczone z powodu niższej produkcji, przyznają nawet władze. Jurij Gotsaniuk, przewodniczący Rady Ministrów Republiki, wezwał kierowców, by "nie wpadali w panikę" i zapewnił, że "rząd Krymu podejmuje wszelkie niezbędne środki, aby zapewnić nieprzerwane dostawy paliwa do regionu".
Apelujemy do obywateli, aby nie kreowali sztucznego popytu, nie kupowali paliwa w kanistrach "na przyszłość" i nie pogarszali sytuacji - przekazał.
Krymskie Ministerstwo Paliw i Energii informowało, że niedobory paliwa związane są ze zwiększonego zapotrzebowania oraz "znacznej odległości między tymi stacjami benzynowymi a bazami paliw przedsiębiorstw handlowych, a także z tymczasowych ograniczeń w logistycznych trasach dostaw". Z dużą dozą pewności można jednak założyć, że kryzys w Rosji wywołany jest w znacznej mierze sankcjami i atakami ukraińskich dronów na główne rafinerie.
Wysokie koszty oleju napędowego oraz sucha pogoda spowolniły rosyjską kampanię siewu pszenicy ozimej - do tej pory obsiano jedynie połowę wszystkich pól, a okno czasowe na siew szybko się zamyka - poinformował w środę były wysoki urzędnik resortu rolnictwa, cytowany przez agencję Interfax.
Rosja jest największym eksporterem pszenicy na świecie, jednak sektor rolny, który w ostatnich latach dynamicznie się rozwijał mimo zachodnich sankcji, w tym roku został dotknięty przez niekorzystną pogodę, wysokie stopy procentowe, rosnące podatki eksportowe oraz wysokie ceny paliw i nawozów.
Hurtowe ceny benzyny i oleju napędowego w Rosji wzrosły w tym roku o około 40 proc. w wyniku spadku produkcji spowodowanego ciągłymi atakami ukraińskich dronów na rafinerie.
Piotr Czekmariew, były wysoki urzędnik Ministerstwa Rolnictwa, obecnie odpowiedzialny za politykę rolną w rosyjskiej izbie handlowej poinformował, że do tej pory obsiano jedynie 7,5 miliona hektarów z 17 milionów przeznaczonych pod pszenicę ozimą.
Niestety, mogą w ogóle nie zasiać, ponieważ dziś paliwa i smary, zwłaszcza olej napędowy, kosztują około 80 tysięcy rubli za tonę, a nawet wtedy bardzo trudno je kupić - powiedział w wywiadzie dla Interfax. Przyszłoroczne zbiory zbóż na razie nie zapowiadają się dla nas dobrze - ocenił.


