Pomimo zapowiedzi władz okupacyjnych, problemy z wodą w Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy wciąż nie zostały rozwiązane. Jak poinformowała, lojalna wobec Kijowa rada miasta Mariupola, mieszkańcy piją wodę z kałuż.

Najtrudniejsza sytuacja panuje w dzielnicy kalmiuskiej w północnej części miasta. Woda pochodząca z otwartych zbiorników w Mariupolu, takich jak rzeki, jest zanieczyszczona fekaliami i zawiera pałeczki okrężnicy. 

Pijąc taką wodę, można nabawić się chorób zakaźnych, szczególnie dyzenterii. 

Obecność pałeczek okrężnicy stwierdzono również w wodzie rozdawanej mieszkańcom przez okupacyjną administrację miasta.   

Starają się przeżyć. Piją wodę z kałuż

W ocenie władz w Kijowie w Mariupolu przebywa obecnie około 120-130 tys. osób, z czego 70 tys. stanowią ludzie w podeszłym wieku. 

Sytuacja cywilów wciąż jest bardzo trudna, brakuje nie tylko wody, ale też żywności, lekarstw i środków higienicznych.

Ludzie starają się przeżyć, jak mogą, napisały władze Mariupola na Telegramie i zamieściły zdjęcia osób nabierających do butelek wodę z błotnistych kałuż

W czwartek ukraiński wywiad wojskowy (HUR) poinformował, że od 1 września okupanci zaprzestaną wydawania mieszkańcom Mariupola pomocy humanitarnej, czyli głównie kaszy i konserw. 

Przyczyną tej decyzji ma być niewielkie zainteresowanie miejscowej ludności przyjmowaniem rosyjskich paszportów.

Na początku czerwca, proukraiński mer miasta Wadym Bojczenko wyraził przypuszczenie, że szacowana wcześniej na około 22 tys. liczba mieszkańców Mariupola zabitych przez Rosjan, może być znacznie zaniżona.