​Straciliśmy Ukrainę na długo przed rozpoczęciem operacji specjalnej - powiedział prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka. Stwierdził, że w "braterstwo białorusko-rosyjsko-ukraińskie" przed laty został zadany "miażdżący cios".

Prezydent Białorusi otworzył Międzynarodowy Festiwal Sztuki "Słowiański Bazar" w Witebsku. Łukaszenka stwierdził, że Zachód rozdzielił "świat słowiański".

Kiedyś nie mogliśmy sobie nawet wyobrazić, że przyjazna Jugosławia zniknie z mapy politycznej, przestrzeń postsowiecka pogrąży się w serii konfliktów zbrojnych, a blok NATO, blok wojskowy, rozszerzy się na wschód, rozpraszając Słowian na różne strony barykady - mówił.

Podczas przemówienia białoruski przywódca powiedział, że osiem lat temu, w 2014 roku, "miażdżący cios" został zadany "w samo serce słowiańskiego świata - braterstwo białorusko-rosyjsko-ukraińskie".

I bez względu na to, jak dziś historia jest wywrócona do góry nogami, straciliśmy Ukrainę na długo przed rozpoczęciem operacji specjalnej (Moskwa i Mińsk nazywają tak inwazję - red.). Wtedy sami jej politycy porzucili słowiańską tożsamość - powiedział Alaksandr Łukaszenka.

Dyktator powiedział, że jest przekonany, że "bracia Ukraińcy powrócą do swojej rodziny". Niech nikt nie wątpi: nasza słowiańska dusza wytrzyma wszystko, kolejne cierpienia, a idee dobra, pokoju i sprawiedliwości znów zatriumfują - powiedział. 

Łukaszenka, podobnie jak rosyjska propaganda, obwinia o problemy w relacjach z Ukrainą słynne protesty tzw. Euromajdanu na przełomie 2013 i 2014 roku. Protesty rozpoczęły się w związku z niepodpisaniem umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską przez ówczesnego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza.