W pobliżu Moskwy zaobserwowano w ostatnich dniach Iła-80 – maszynę nazywaną „samolotem dnia Sądu Ostatecznego”. Z pokładu „latającego Kremla” Władimir Putin byłby w stanie dowodzić nawet w przypadku wojny atomowej.

W ostatnich dniach Ił-80 został zaobserwowany, gdy przelatywał nad przedmieściami Moskwy - informuje "Daily Mail".

Ił-80 ma zostać zaprezentowany podczas wojskowej parady w Moskwie w Dzień Zwycięstwa 9 maja. Pojawi się na niej po raz pierwszy od 2010 roku.

Oficjalnie jego ostatnie przeloty związane są z próbami przed poniedziałkową paradą. Według analityków ma to być jednak sygnał ostrzegawczy dla Zachodu, świadczący o tym, że Władimir Putin nie zawaha się przed użyciem broni nuklearnej.

Ił-80 nazywany jest "latającym Kremlem". Jest zaprojektowany tak, by znajdujący się na jego pokładzie rosyjski prezydent mógł dowodzić armią, w tym wydać rozkaz użycia broni atomowej.

Maszyna nie ma okien, poza kokpitem pilotów. W samolocie znajduje się zaawansowany system komunikacyjny, który wykorzystuje anteny satelitarne. Jest też silnik turbinowy, który służy jako dodatkowe źródło zasilania urządzeń pokładowych.

Samolot ma także system anten, które umożliwiają komunikację z łodziami podwodnymi. Może być także tankowany w powietrzu.

Pierwszy lot Iła-80 odbył się w 1987 r., w czasach ZSRR. W 2008 r. maszyna została zmodernizowana. W sumie zbudowano 4 takie samoloty. W ubiegłym roku jedna z maszyn została okradziona, gdy przechodziła remont w rosyjskim Taganrogu. Skradziono m.in. sprzęt radiowy ważący kilka kilogramów.

Wkrótce maszyna ma zostać zastąpiona przez Iła 96-400M’s. Ten samolot ma być bardziej komfortowy dla prezydenta. Nie wiadomo jednak, kiedy zakończy się jego modernizacja.