Wszelkie porozumienia mające na celu zakończenie wojny w Ukrainie muszą zostać zawarte na warunkach rosyjskich, a nie na amerykańskich - powiedział Konstantin Kosaczew, przewodniczący komisji ds. międzynarodowych Rady Federacji. To pierwsze tak buńczuczne słowa z Moskwy w sprawie zawieszenia broni w Ukrainie.

Wydaje się, że wtorkowe rozmowy delegacji Stanów Zjednoczonych i Ukrainy w saudyjskiej Dżuddzie przyniosły przełom. Po kilkugodzinnych negocjacjach Kijów zgodził się na 30-dniowe zawieszenie broni z możliwością jego przedłużenia. Warunkiem jest jednak zgoda Rosji. Piłka jest teraz po ich stronie - powiedział szef amerykańskiej dyplomacji Marco Rubio, odnosząc się rzecz jasna do Rosjan.

Pierwsze komentarze z Kremla były raczej stonowane. Zarówno rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej Maria Zacharowa, jak i rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zgodnie przyznali, że w najbliższym czasie porozmawiają z Amerykanami o efektach rozmów w Arabii Saudyjskiej. Żadnych zapowiedzi dotyczących stanowiska Moskwy w sprawie zawieszenia broni nie było.

W ostrzejszym tonie wypowiedział się jednak Konstantin Kosaczew, przewodniczący komisji ds. międzynarodowych Rady Federacji, czyli izby wyższej rosyjskiego parlamentu. Stwierdził on, że wszelkie porozumienia mające na celu zakończenie wojny w Ukrainie muszą zostać zawarte na rosyjskich warunkach, a nie na amerykańskich.

Media podkreślają, że to wpływowy polityk, dlatego jego słowa trzeba traktować jako wyraz nastrojów panujących obecnie na Kremlu. Kosaczew we wpisie na Telegramie stwierdził, że podczas negocjacji Waszyngton postawił Kijowowi swoje warunki. "Ukraińcy zgadzają się z tym, co im się mówi, a jednocześnie kłaniają się i płaszczą" - napisał. Dodał, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski jest w defensywie.

Rosyjski deputowany podkreślił, że z Rosją "będzie inaczej", bo armia Władimira Putina posuwa się naprzód w Ukrainie. "I nie jest to przechwalanie się, ale zrozumienie, że prawdziwe porozumienia są nadal pisane tam, na froncie. Powinni to zrozumieć również w Waszyngtonie" - dodał. "Zwycięstwo będzie nasze" - podsumował.

Czy będzie, przekonamy się wkrótce. Teraz Rosjanie będą musieli wykazać się dobrą wolą, bo inaczej stanie się to, co zapowiedział Donald Trump: "Jeśli nie zmusimy Federacji Rosyjskiej do wstrzymania ognia, będziemy po prostu kontynuować walkę i zaopatrywać Ukrainę".