Kiedy minister obrony Federacji Rosyjskiej Siergiej Szojgu i dowódca wojsk rosyjskich na Ukrainie Siergiej Surowikin ogłaszali przed kamerami wycofanie się Rosjan z Chersonia, prezydent Rosji Władimir Putin wizytował szpital neurologiczny w Moskwie. Zdaniem niezależnego rosyjskiego politologa Dmitrija Orieszkina, cytowanego przez agencję Associated Press, milczenie rosyjskiego przywódcy jest taktyką podobną do tej stosowanej w Związku Radzieckim.

Ogłoszenie decyzji o wycofaniu się wojsk rosyjskich z Chersonia nastąpiło 9 listopada. Tego samego dnia Władimir Putin wizytował szpital neurologiczny w Moskwie, gdzie przemawiał podczas wydarzenia upamiętniającego 75. rocznicę powstania Federalnej Agencji Medyczno-Biologicznej. Putin pochwalił instytut za walkę z koronawirusem i pomoc w opiece nad "naszymi bohaterami" w Ukrainie, ale nie wspomniał o wycofaniu się Rosjan z Chersonia. W następnych dniach w ogóle nie wypowiadał się publicznie na ten temat.

Chersoń był jedynym miastem obwodowym, które siły podległe Moskwie zajęły w pierwszych dniach inwazji. Rosja przez wiele miesięcy okupowała miasto i większość obwodu chersońskiego, będącego swoistą bramą do zaanektowanego w 2014 roku Półwyspu Krymskiego.

Pod koniec września Rosja zaanektowała obwody doniecki, ługański, częściowo chersoński i zaporoski. Putin był gospodarzem uroczystości na Kremlu, podczas której sformalizowano przyjęcie wspomnianych obwodów do Federacji Rosyjskiej. Prezydent Rosji powiedział wówczas, że "ludzie mieszkający na terenie zaanektowanych obwodów staną się na zawsze rosyjskimi obywatelami".

Jak się okazało, "na zawsze" trwało zaledwie nieco ponad miesiąc. Rosyjskie wojsko poinformowało 11 listopada o zakończeniu wycofywania się z Chersonia i okolic na wschodni (lewy - przyp. red.) brzeg Dniepru, a flagi rosyjskie na budynkach rządowych w Chersoniu zostały zastąpione przez ukraińskie. Putin ani razu nie wspomniał w żadnym ze swoich publicznych wystąpień o odwrocie Rosjan.

Putin, który, według doniesień, osobiście nadzorował zbrojną agresję wojsk rosyjskich na Ukrainę i wydawał rozkazy generałom, w ostatnim czasie wydaje się być skoncentrowany na wszystkim, poza wojną. W bieżącym tygodniu omówił między innymi z członkami rządu problemy rosyjskiego przemysłu samochodowego, rozmawiał z władzami Syberii o zwiększeniu inwestycji w regionie czy spotkał się z nowym przewodniczącym Rosyjskiej Akademii Nauk.

W miniony wtorek prezydent Rosji przewodniczył spotkaniu wideo na temat pamięci II wojny światowej. Tego dnia miał przemawiać na szczycie G20 na indonezyjskiej wyspie Bali, ale nie tylko nie zdecydował się w nim uczestniczyć, ale nawet nie dołączył do niego w formie zdalnej.

Spotkanie poświęcone pamięci II wojny światowej było jedynym w ostatnich dniach, podczas którego Putin wspomniał niektóre ukraińskie miasta - ale nie Chersoń. Po spotkaniu przyznał Melitopolowi i Mariupolowi tytuł Miast Chwały Wojskowej.

System podobny do tego z ZSRR

Niezależny rosyjski politolog Dmitrij Orieszkin, cytowany przez agencję Associated Press, wskazał, że milczenie Putina ma związek z systemem politycznym podobnym do tego funkcjonującego w Związku Radzieckim, w którym przywódca z definicji nie popełnia błędów. Wszystkie porażki przekazuje ktoś inny, przez co wina spada na tę osobę.

Niektórzy zwolennicy Putina poddawali w wątpliwość oczywiste dystansowanie się Putina od odwrotu z Chersonia. Nawet środowisko prokremlowskie uznało to za tragiczny ruch wojsk rosyjskich w Ukrainie.

Inni próbowali nadać tej decyzji pozytywny odbiór i połączyć go z Putinem. Rosyjski propagandzista Dmitrij Kisielow w jednym ze swoich programów telewizyjnych powiedział, że odwrót z Chersonia polega na "ratowaniu ludzi". Według Kisielowa, była to ta sama logika, której używa prezydent Rosji - "aby ratować ludzi, a niekiedy i każdą osobę". Rosyjscy analitycy twierdza, że przeciętny Rosjanin tak właśnie może postrzegać wycofanie się Rosjan z jedynego zajętego miasta obwodowego.

Ataki rakietowe nic nie zmienią

Orieszkin powiedział, że dla rosyjskich "jastrzębi" - głośnych zwolenników Kremla, którzy nawołują do bardziej zdecydowanych ruchów na ukraińskim froncie i nie byli zachwyceni odwrotem z Chersonia - Rosja przeprowadza regularne ataki rakietowe na ukraińską infrastrukturę energetyczną.

W miniony wtorek wojska rosyjskie przeprowadziły zmasowany atak rakietowy na terytorium Ukrainy, największy od rozpoczęcia pełnoskalowej wojny w Ukrainie. W efekcie bez prądu pozostały miliony Ukraińców. Orieszkin uważa, że takie ataki nie wyrządzają zbyt dużych szkód siłom ukraińskim i w zasadzie niewiele zmieniają na froncie.

Aby stworzyć obraz zwycięskiego przywódcy, trzeba przeprowadzać jakieś ataki i głośno o nich mówić. Moim zdaniem, to właśnie jest teraz robione - podsumował niezależny rosyjski politolog.