Chyba każdemu z nas zdarzyło się pomylić adresata wiadomości czy opublikować nie to, co chcieliśmy. To samo przydarzyło się Steve'owi Witkoffowi, specjalnemu wysłannikowi USA ds. misji pokojowych, który na platformie X prawdopodobnie chciał wysłać wiadomość prywatną, a opublikował komentarz.

W środę media na całym świecie obiegła informacja o opracowanym przez amerykańskich i rosyjskich urzędników planie zakończenia wojny w Ukrainie. Rozwiązania te, będące de facto spełnieniem żądań Moskwy, wzbudziły ogromne kontrowersje na Zachodzie. Szerzej piszemy o nich TUTAJ.

Jako pierwszy o "planie pokojowym" poinformował serwis Axios, a konkretnie dziennikarze: Barak Ravid i Dave Lawler. Ten pierwszy opublikował na platformie X wpis, w którym zalinkował do powstałego artykułu, na co odpowiedział specjalny wysłannik USA ds. misji pokojowych Steve Witkoff, pisząc w komentarzu: "Musiał to dostać od K".

Choć wpis Witkoffa został szybko usunięty, to - jak wiadomo - w internecie nic nie ginie. Jednym z pierwszych, którzy zauważyli wpis Witkoffa, był dziennikarz Michael Weiss, a następnie portal The Daily Beast. Zachodni dziennikarze spekulują, że wspomniany przez Witkoffa "K." to Kiryłł Dmitrijew, szef Rosyjskiego Funduszu Inwestycji Bezpośrednich i bliski współpracownik Władimira Putina, zaangażowany w rozmowy pokojowe.

Artykuł Axiosa, o którym mowa, został opublikowany w środę. Napisano w nim, że plan zakończenia wojny w Ukrainie składa się z 28 punktów i został opracowany przez Witkoffa, który szczegółowo omówił go z Dmitrijewem. W artykule zacytowano również samego Dmitrijewa, który potwierdził powstanie planu, dodając: "Uważamy, że stanowisko Rosji zostało rzeczywiście wysłuchane".

Biały Dom ma problem z siecią

Niezależny rosyjski portal Meduza przypomniał, że to nie pierwszy incydent w sieci związany z członkami administracji Donalda Trumpa. Przypomniano skandal z wiosny br., kiedy redaktor naczelny "The Atlantic", Jeffrey Goldberg, ujawnił, że został dodany do czatu grupowego w aplikacji Signal, gdzie omawiano ataki na pozycje rebeliantów Huti w Jemenie.

Czat grupowy składał się z 18 osób, w tym Steve'a Witkoffa, wiceprezydenta USA J.D. Vance'a, sekretarza obrony Pete'a Hegsetha, doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Mike'a Walzta i sekretarza stanu Marco Rubio. Waltz później wziął na siebie odpowiedzialność za incydent i zrezygnował ze stanowiska, a amerykański prezydent ogłosił, że zostanie mianowany ambasadorem USA przy ONZ.