Długie kolejki tirów przed przejściami granicznymi z Ukrainą. Od czterech dni dojazd do części z nich blokują protestujący polscy przewoźnicy, którzy chcą przywrócenia pozwoleń dla ukraińskich firm.

W Dorohusku, Hrebennem i Medyce utknęło po kilkaset ciężarówek. Na odprawę czeka się już całymi dniami. W Hrebennem szacunkowy czas to 137 godzin. Wczoraj było 90 godzin i 900 tirów.

Drugie przejście na Lubelszczyźnie w Dorohusku to 39 godzin czekania według służb, ale kierowcy mówią, że w praktyce to znacznie dłużej.

W Medyce czas przekroczenia według służby to 65 godzin. Tam na odprawę czeka około tysiąca ciężarówek. Kolejka samochodów sięga 35 kilometrów i sięga do miejscowości Skołoszów, już w pow. jarosławskim.

Auta ustawiane są na jednym pasie ruchu, przy prawej krawędzi jezdni. Podobnie jest na drodze krajowej 77 na odcinku od Przemyśla do Skołoszowa oraz na drodze krajowej 28 od Przemyśla do Medyki.

Samochody w oczekiwaniu na przekroczenie granicy stoją też w samym Przemyślu na ulicach: Lwowska, Aleja Żołnierzy Wyklętych, Aleja Solidarności, Aleja Wolności, ul. Krakowska.

Powody protestu przewoźników

Przewoźnicy prowadzą swój protest od poniedziałku. Przepuszczają jeden samochód ciężarowy na godzinę na przejściu w Korczowej oraz w województwie lubelskim m.in. Dorohusku.

Protestujący na bieżąco przepuszczają autokary, transporty z żywnością, pomocą humanitarną i paliwami.

Protestujący postulują m.in. o wprowadzenie zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego, zawieszenie licencji dla firm, które powstały po wybuchu wojny na Ukrainie i przeprowadzenie ich kontroli. Jest też postulat dotyczący likwidacji tzw. elektronicznej kolejki po stronie ukraińskiej.