To Bradley Manning okazał się sprawcą największego przecieku w historii amerykańskiej dyplomacji. Za Oceanem niemal wszyscy zadają sobie pytanie jak to możliwe, że jeden człowiek skopiował tysiące amerykańskich depesz dyplomatycznych o sojusznikach i wrogach Stanów Zjednoczonych.

Manning był analitykiem wywiadu w Iraku, dlatego miał swobodny dostęp do wszystkich informacji agencji wywiadowczej i materiałów dyplomatycznych. Amerykańska armia ustaliła, że w kraju, gdzie kopiował materiały, nie było odpowiedniego nadzoru przełożonych. W tej sprawie toczy się wewnętrzne śledztwo a armia tłumaczy się brakami kadrowymi.

Żołnierz mógł swobodnie, przez wiele miesięcy, kopiować materiały na płyty, które opisywał nazwami swoich ulubionych zespół. Bradley nie wpadł dlatego, że wyciek wychwyciły amerykańskie służby. Szukał kontaktu z hakerami zainteresowanymi danymi. Jeden z nich powiadomił policję. Wcześniej jednak żołnierz przesłał dane do Wikileaks. Został aresztowany i teraz czeka go proces. Grozi mu ponad 50 lat więzienia za spisek, zdradę i kradzież dokumentów. Po wycieku poprawiono procedury bezpieczeństwa. Nie ma już możliwości kopiowania danych przez jedną osobę.