Obserwatorzy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie nie mogli uzyskać informacji o osobach, które ucierpiały w wyniku śmiertelnego zamachu bombowego na przywódcę samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Aleksandra Zacharczenkę - oświadczyła OBWE.

3 września w kostnicy donieckiego klinicznego szpitala obwodowego im. M. Kalinina obserwatorów poinformowano, że ciała Zacharczenki i członka formacji zbrojnych (ochrony osobistej Zacharczenki - PAP) były przywiezione do kostnicy z ranami śmiertelnymi spowodowanymi wybuchem - ogłosiła OBWE w raporcie omawianym w środę przez ukraińskie media.

W dokumencie zaznaczono, że po zamachu do szpitali trafiło ogółem sześć osób z obrażeniami różnego stopnia. Tego dnia (3 września) personel medyczny donieckiego klinicznego szpitala obwodowego im. M. Kalinina odmówił udzielania obserwatorom OBWE informacji o osobach, które zostały ranne w wyniku wybuchu (...) bez zezwolenia dowódców formacji zbrojnych (separatystów - PAP) - podkreślono.

Zacharczenko zginął w eksplozji ładunku wybuchowego w kawiarni Separ (separatysta) w centrum Doniecka. Przyszedł tam z przyjaciółmi, by wspominać zmarłego przed tygodniem rosyjskiego piosenkarza Josifa Kobzona. Według rosyjskich mediów bomba podłożona była w lampie lub żyrandolu wewnątrz lokalu, odpalona zaś została za pomocą telefonu komórkowego.

W ocenie Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Zacharczenko mógł zginąć przez konflikt wewnętrzny wśród separatystów bądź został zlikwidowany przez rosyjskie służby specjalne. Szef SBU Wasyl Hrycak oświadczył, że władze w Kijowie nie mają z zamachem nic wspólnego; wcześniej separatyści informowali, że po zamachu w Doniecku zatrzymano grupę ukraińskich dywersantów.

42-letni Zacharczenko był przywódcą samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej od sierpnia 2014 roku. Wcześniej był komendantem wojskowym Doniecka, a jeszcze wcześniej działaczem ruchów wymierzonych w uczestników prozachodniej rewolucji na Ukrainie z przełomu lat 2013-2014.

Watażka został w niedzielę pochowany z honorami. Rosyjskie media z powołaniem na separatystów doniosły, że w jego pogrzebie uczestniczyło ponad 120 tys. osób. Według ukraińskiego portalu lb.ua przybyli przedstawiciele Rosji oraz władz Osetii Południowej i Abchazji - gruzińskich regionów, które ogłosiły niepodległość w 2008 roku.

(az)