Opozycyjna Republikańska Partia Rosji-Partia Wolności Narodowej (RPR-Parnas) przedstawiła raport "Putin. Wojna" - poświęcony konfliktowi na Ukrainie i stanowiący próbę oszacowania strat rosyjskiego budżetu. Według autorów dokumentu - którego inicjatorem był zamordowany w lutym nieopodal Placu Czerwonego Borys Niemcow - na Ukrainie zginęło 220 rosyjskich żołnierzy.

Skomentowania dokumentu odmówił rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Nie znam tego raportu, dlatego niczego nie mogę powiedzieć - oświadczył, dodając, że nie wie, czy w ogóle będzie czytać ten dokument.

Zamordowany w lutym lider RPR-Parnas Borys Niemcow, który był inicjatorem raportu, chciał przeciwstawić tę publikację oficjalnej wersji wydarzeń na Ukrainie, zgodnie z którą Rosja nie brała i nie bierze udziału w konflikcie. Niemcow pozostawił plan raportu, odręczne notatki i zebrane dokumenty, a po jego tragicznej śmierci materiały przygotował do druku jego bliski przyjaciel, przywódca ruchu Solidarność Ilja Jaszyn. Nad publikacją pracowali też m.in. były wicepremier Alfred Koch i były wiceprezes Banku Rosji (centralnego banku Federacji Rosyjskiej) Siergiej Aleksaszenko.

Naszym zadaniem jest opowiedzieć prawdę o ingerencji Kremla w ukraińską politykę - oświadczyli autorzy we wstępie do 64-stronicowego raportu. Zauważyli, że po przyłączeniu Krymu do Rosji jej władze "zaczęły udzielać aktywnego politycznego, gospodarczego i kadrowego, a także bezpośredniego wojskowego poparcia separatystom" na wschodzie Ukrainy, w wyniku czego na ziemiach tych "rozpętała się prawdziwa wojna".

Zdaniem autorów dokumentu, Putin albo był pod natchnieniem sukcesu krymskiego i wierzył w gotowość rosyjskojęzycznych regionów Ukrainy do wejścia w skład Federacji Rosyjskiej, albo sprowokował konflikt dla wzmocnienia pozycji Rosji wobec Zachodu.

Autorzy dowodzą, że żołnierze rosyjskich sił zbrojnych uczestniczyli w konflikcie w Donbasie, a ofensywa armii ukraińskiej w sierpniu 2014 roku załamała się właśnie z powodu włączenia się do walk po stronie separatystów posiłków przybyłych z terytorium Rosji. Jako dowód wskazują dziesięciu żołnierzy 331. pułku 98. dywizji wojsk powietrznodesantowych z Iwanowa, wziętych do niewoli przez wojska ukraińskie 24 sierpnia na terytorium obwodu donieckiego. Przywołują też relację żołnierza 5. samodzielnej brygady pancernej z Ułan-Ude Dorżiego Batomunkujewa, który o swoim udziale w walkach na Ukrainie opowiedział niezależnej "Nowej Gaziecie".

Autorzy podają, że z danych zebranych przez Niemcowa wynika, że na Ukrainie zginęło co najmniej 220 żołnierzy z Rosji: co najmniej 150 w walkach w okolicach Iłowajska latem ubiegłego roku oraz 70 - w tym 17 spadochroniarzy z Iwanowa - w walkach pod Debalcewe w styczniu i lutym tego roku.

Do pracy nad raportem zainspirowali Niemcowa właśnie rodzice żołnierzy elitarnej jednostki z Iwanowa, którzy skarżyli się, że nie mogą doprosić się w rosyjskim resorcie obrony obiecanych odszkodowań za poległych na Ukrainie synów.

Autorzy raportu przekazują, że przed wyjazdem do Donbasu rosyjscy żołnierze na żądanie swoich dowódców zwalniali się z sił zbrojnych i udawali na Ukrainę jako ochotnicy - w ten sposób ukrywano udział armii rosyjskiej w tej wojnie.

Ekonomista Aleksaszenko oszacował, że bezpośrednie wydatki z budżetu Rosji na wojnę na wschodzie Ukrainy - obejmujące utrzymanie ochotników i rebeliantów, a także eksploatację i naprawę sprzętu bojowego - wyniosły dotąd około 53 mld rubli (1,04 mld dolarów). Z kolei utrzymanie uchodźców z Ukrainy na terytorium Federacji Rosyjskiej pochłonęło 80 mld rubli (1,57 mld dolarów).

Na okładce raportu autorzy zamieścili odezwę Niemcowa do żołnierzy sił zbrojnych FR, w której ostrzegał on, że "wojna na Ukrainie jest przestępstwem, które nie ulega przedawnieniu".

Zginął przed murami Kremla

55-letni Niemcow, zagorzały krytyk Putina, a zwłaszcza jego agresywnej polityki wobec Ukrainy, został zastrzelony 27 lutego późnym wieczorem przed murami Kremla. Strzelano mu w plecy, został trafiony czterema pociskami.

Niemcow był nie tylko jednym z przywódców RPR-Parnas, ale także z ramienia tej partii deputowanym do Dumy Obwodowej w Jarosławiu, 250 km na północny wschód od Moskwy. Był też współzałożycielem liberalnego ruchu Solidarność, który stawiał sobie za cel zjednoczenie demokratycznej opozycji.

Lider Solidarności Jaszyn nie ma wątpliwości, że zabójstwo Niemcowa było mordem politycznym i miało związek z raportem, w którym opozycjonista zebrał dowody na udział sił zbrojnych Rosji w wojnie na Ukrainie.

Rosyjski Komitet Śledczy jako główną wersję mordu rozpatruje zabójstwo na zlecenie. W związku z zabójstwem aresztowano łącznie pięć osób, wszystkie pochodzą z Czeczenii.

(edbie)