Władze Ukrainy zaciskają pętlę wokół opanowanej przez separatystów części Donbasu na wschodzie kraju. Prezydent Petro Poroszenko nakazał, by na tym terenie zawiesiły działalność wszystkie państwowe instytucje, a banki nie wykonywały operacji. Wcześniej rząd wstrzymał wypłaty pensji, emerytur i zasiłków dla mieszkańców separatystycznych republik.

Kijów chce zmusić Rosję do finansowania i utrzymywania terenów, na których wywołała rebelię. Kremlowska propaganda natychmiast nazwała więc dekrety Poroszenki "ludobójstwem" i ekonomiczną blokadą.

Tę walkę z nami prowadzili etapami, niejawnie. Blokowali finanse, lekarstwa, a teraz mamy jawną fazę. To pusta złość z ich strony i faktyczne uznanie rozpadu Ukrainy - twierdzi Andriej Purgin, wicepremier separatystów w Doniecku.

Gaz i prąd będą na razie trafiały do Donbasu. Rząd opłaci jednak te dostawy z pieniędzy, jakie powinni otrzymywać od państwa mieszkańcy opanowanych przez separatystów regionów.

(MRod)