"W Charkowie jest strach. Ludzie boją się, że jutro na nasze ulice wjadą rosyjskie wozy opancerzone. Za noszenie żółto-niebieskich wstążek Euromajdanu można oberwać" - opowiada dziennikarce RMF FM Magdalenie Wojtoń mieszkanka Charkowa Lucyna Chworost. O wczorajszym prorosyjskim wiecu, który zgromadził tysiące ludzi, mówi, że było na nim "wielu charkowian, ale widziano też autobusy na rosyjskich numerach".

Magdalena Wojtoń: Co mówi się w Charkowie o tym, co się dzieje w ostatnich godzinach?

Lucyna Chworost: Jest strach! Coś takiego nie mogło się przecież zdarzyć w Europie w XXI wieku. Problem polega na tym, że gdyby odbyło się referendum, dość spora część ludzi w Charkowie - tych starszych i mniej wykształconych - zagłosowałoby za przyłączeniem się do Rosji. Ja popierałam Euromajdan od początku. Byliśmy wyzywani od ekstremistów, choć nie byliśmy przecież agresywni.

Teraz ludzie się boją, że jutro na nasze ulice wjadą rosyjskie wozy opancerzone.

Za mówienie po ukraińsku można oberwać?

Można dostać za noszenie żółto-niebieskich wstążek Euromajdanu. Po centrum Charkowa chodzi sporo młodych, dość podejrzanych ludzi. Nie zawsze są trzeźwi. Wczoraj bałam się o swojego męża, który był w śródmieściu. Prawdę mówiąc, radziłam mu, żeby zdjął tę wstążkę i nie pokazywał, że popiera Euromajdan. Na ulicach widziałam rozjuszony, rozzłoszczony tłum prorosyjski. To rzeczywiście było bardzo niebezpieczne.

Kim są ci ludzie, którzy biją?

W Charkowie na prorosyjskim wiecu ten tłum był różnorodny. Było wielu charkowian, ale widziano też autobusy na rosyjskich numerach. Sfotografował je nasz lokalny dziennikarz. Ściągnięto też ukraińską flagę, w jej miejsce zawisła rosyjska. Zrobił to chłopak z Moskwy. Później się tym głośno chwalił. Miałam wrażenie, że ci najbardziej agresywni ludzie to byli Rosjanie. Na charkowskim Majdanie piosenkarka śpiewała bardzo popularną ukraińską piosenkę. Wszyscy znają tekst, ale nikt nie śpiewał. Ludzie się bali.

Ci, którzy popierają Majdan, wolą teraz zostać w domu czy stawiają opór?

Skończył się czas manifestacji pokojowych. Polityczni liderzy proszą nas o zachowanie spokoju. Apelują, byśmy zostali w domach, bo jest duże ryzyko, że ktoś zacznie nas prowokować.

Słyszałam, że część młodych Ukraińców myśli o wyjeździe z kraju. Póki jeszcze można. Zna pani takich?

Tak. Chcą uciekać. Choć może nie za granicę, tylko na zachód kraju. Moja przyjaciółka z Kijowa zaproponowała mi "azyl polityczny". Tyle że, moim zdaniem, tam też nie jest bezpiecznie.

Ja urodziłam się w Charkowie, jestem charkowianką, ale po tych wczorajszych akcjach przemocy wstydzę się za swoich rodaków. Wczoraj byłam wstrząśnięta i rzeczywiście przestraszona.

(edbie)