Czwarta doba po trzęsieniu ziemi i cuda wciąż się zdarzają. Ratownicy wciąż odnajdują żywe osoby na zalanych terenach prowincji Aomori, Fukushima i Miyagi. O japońskiej akcji ratunkowej nieprawdopodobne historie uratowanych opowiadają amerykańscy dziennikarze.

Zaginieni odnajdują się często wiele kilometrów od domów - od miejsca, gdzie zaskoczyła ich olbrzymia fala. Po przypadku odnalezienia mężczyzny, który dryfował na dachu swojego domu wiele mil od brzegu, przypomniano historię kobiety odnalezionej w samochodzie. Ocalała, bo jej auto nie zatonęło, a było niesione przez wodę.

Pokazano także kobietę, która ostatnie dni spędziła na drzewie, czekając na pomoc. Kiedy otworzyła drzwi swojego domu, woda wleciała do środka. Zmagała się z żywiołem, by w końcu chwycić się drzewa.

Takich przypadków jest dużo więcej. Ocaleni nie wierzą, że zostali uratowani. Amerykańskie telewizje pokazują ratowników, którym zdarza się płakać - często ze szczęścia - kiedy udaje im się odnaleźć następną osobę. Z każdą godziną jednak szanse na znalezienie kolejnych żywych ludzi maleją.