Wojciech Fibak przyznał w rozmowie z PAP, że żałuje, iż Agnieszka Radwańska - którą podziwia i szanuje za jej dokonania - zakończyła karierę. "Jeszcze nie wiadomo, czy to ostatnie jej słowo” – zastrzegł słynny przed laty tenisista.

Nie można Agnieszce wypominać tego, że nie zdobyła Wielkiego Szlema i nie była liderką rankingu - stwierdził Fibak. Przecież ona tyle wygrała, docierała do finałów i półfinałów ważnych imprez. Takie zawodniczki jak Francuzka Marion Bartoli, Włoszka Francesca Schiavone i Australijka Samantha Stosur wywalczyły tytuł wielkoszlemowy, ale nie są wcale lepszymi zawodniczkami od Agnieszki - ocenił. 


Największym sukcesem jest jej cała kariera. To, że była taka regularna, przez tak długi czas w ścisłej czołówce. Była twarzą polskiego sportu na całym świecie obok Roberta Lewandowskiego czy Roberta Kubicy. A poza tym oczywiście finał Wimbledonu i wygranie mastersa - ocenił Fibak. Zwrócił też uwagę, że na tle konkurencji Radwańska wyróżniała się sprytem, łatwością gry i efektownymi zagraniami. Zaznaczył, że bardzo ją podziwia i szanuje.

Żal, że to już koniec. Szkoda. Rozumiem jej decyzję i to, że we znaki mogły jej się dać trudny bardzo częstych podróży i przygotowań. Ale można było zamrozić rankingi, a potem wrócić i zagrać kilka mniejszych turniejów - stwierdził Fibak. Z drugiej strony, to jeszcze nie wiadomo, czy to ostatnie jej słowo. Wielu wspaniałych zawodników ogłaszało rozbrat z tenisem, a potem jednak wznawiało karierę. Choć Agnieszka znana jest z tego, że jest zdecydowana w swoich decyzjach i ma charakterek. Na pewno będzie miała wspaniałe życie, ale może jeszcze po paru miesiącach przerwy, gdy będzie ją mniej boleć, to przyjdzie jej ochota na powrót do gry. Mogłaby wznowić karierę i skupić się na deblu jak Martina Navratilova - wskazał.

(mn)