Piękny sen Magdaleny Fręch w Australian Open trwa! Po dramatycznym spotkaniu Polka pokonała Rosjankę Anastazję Zacharową 4:6, 7:5, 6:4 i awansowała do czwartej rundy. Spotkanie trwało blisko trzy godziny.

Magdalena Fręch po raz pierwszy w karierze awansowała do 1/8 finału wielkoszlemowego turnieju. W Melbourne pozostawiła za sobą już trzy rywalki. Przeciwniczką Fręch w czwartej rundzie będzie Amerykanka Coco Gauff.

Do tej pory największym sukcesem Polki w Wielkim Szlemie była trzecia runda Wimbledonu w 2022 roku.

Dzisiejsze zwycięstwo najpewniej pozwoli reprezentantce Polski zameldować się w czołowej "50" światowego rankingu.

Pierwszy set dla Zacharowej

Było to drugie w historii spotkanie Fręch z Zacharową i druga wygrana naszej tenisistki. Rosjanka, która w czwartek skończyła 22 lata, w światowym rankingu jest dopiero 190. i do turnieju głównego przebijała się przez kwalifikacje. W 1. rundzie pokonała 64. na liście WTA Kazaszkę Julie Putincewą, a w drugiej 109. Słowenkę Kaję Juvan.

W pierwszym secie inicjatywa należała do Zacharowej. Fręch co prawda od stanu 0:2 wygrała trzy kolejne gemy, ale później znów przeważała Rosjanka. Grała bardzo agresywnie i trafiała w kort. 

W pierwszej partii zanotowała 19 zagrań wygrywających przy 12 niewymuszonych błędach. W obu statystykach Fręch wypadała gorzej (10 winnerów oraz 14 niewymuszonych błędów) i w efekcie przegrała 4:6.

Zwroty akcji w drugiej i trzeciej partii

Podopieczna trenera Andrzeja Kobierskiego skorzystała z przerwy toaletowej i w drugim secie to ona była stroną przeważającą. Zaczęła od prowadzenia 3:0, a potem 5:2.

W tym momencie jej gra załamała się. Fręch zmarnowała dwie piłki setowe i rywalka doprowadziła do remisu 5:5. Po jednym z zagrań Polka krzyknęła ze złości, ale opanowała nerwy i wróciła do świetnej gry. Najpierw wygrała gema przy swoim podaniu, a następnie przełamała rywalkę wykorzystując piątą piłkę setową.

Decydująca partia była prawdziwą huśtawką. Najpierw Fręch prowadziła 3:1, a kilkanaście minut później było już 3:4, kiedy przy swoim serwisie nie zdobyła nawet punktu. Fręch znów jednak zdołała wrócić do dobrej gry.
Zaczęła od odrobienia przełamania, ale jeszcze bardziej imponujący był jej powrót w dziewiątym gemie. Serwując przegrywała w nim już 0:40, ale pięć kolejnych piłek padło jej łupem i znalazła się o krok od zwycięstwa w spotkaniu. Rozpędzona szybko rozstrzygnęła pojedynek. Kolejny raz przełamała rywalkę wykorzystując pierwszą piłkę meczową.

Fręch: Nie wiem, jak mi się to udało wygrać

Przede wszystkim chciałam bardzo podziękować polskim kibicom. Byliście fantastyczni, wygrałam dzięki wam. Anastazja grała niesamowity tenis, praktycznie się nie myliła i w pierwszym secie byłam w szoku. Grałam za daleko od linii końcowej. Poprawiłam to i też mogłam być bardziej agresywna, ale jak mi się udało wygrać, to naprawdę nie wiem - powiedziała Fręch w krótkiej rozmowie na korcie.

Choć Polka starała się grać agresywnie, to długimi fragmentami w grze utrzymywała się dzięki nieprawdopodobnej obronie. Zacharowa posyłała piłki, które wydawały się nie do odbioru, ale Fręch jakoś znajdowała sposób, aby przebić je na drugą stronę.

Przed trzecim setem trener jak zwykle zachęcał mnie, abym grała jeszcze agresywniej, próbowała odbijać piłki wcześniej, ale łatwo się coś takiego mówi z trybun, a trudniej jest na korcie, szczególnie, gdy rywalka prezentuje tak niesamowity poziom - dodała.

Pokaźna zaliczka finansowa i starcie z Gauff

Łącznie Fręch spędziła na korcie już osiem godzin i siedem minut. W pierwszej rundzie pokonała Australijkę Darię Saville 6:7 (5-7), 6:3, 7:5, a w drugiej rozstawioną z numerem 16. Francuzkę Caroline Garcię 6:4, 7:6 (7-2).
Gauff natomiast w piątek w 61 minut rozbiła swoją rodaczkę Alycię Parks 6:0, 6:2. Trzy spotkania aktualnej mistrzyni US Open trwały zaledwie trzy godziny i 45 minut.

Fręch z Gauff do tej pory jeszcze nie grała. Ich spotkanie zaplanowane jest na niedzielę. Fręch nigdy nie udało się wygrać z zawodniczką z Top 10 listy WTA.

Awans do 1/8 finału oznacza też, że Fręch w Melbourne wzbogaci się o blisko milion złotych.