Hubert Hurkacz, mimo pozostawienia po sobie dobrego wrażenia w meczu 3. rundy wielkoszlemowego Wimbledonu z liderem światowego rankingu tenisistów Novakiem Djokovicem, był wyraźnie zawiedziony porażką. "Ona boli, bo widziałem możliwość, by pokonać Serba" - zaznaczył.

Zajmujący 48. miejsce w rankingu ATP Hurkacz po raz drugi zmierzył się z Djokovicem. Niewiele ponad miesiąc temu w pierwszej rundzie French Open przegrał z utytułowanym zawodnikiem z Belgradu 4:6, 2:6, 2:6. W piątek w Londynie uległ mu 5:7, 7:6 (7-5), 1:6, 4:6.

Cieszę się, że podniosłem swój poziom. To był zupełnie inny mecz niż w Paryżu i teraz na pewno zagrałem lepiej. Jestem zadowolony z tego, że już trochę lepiej zaczynam grać. Jest jeszcze wiele rzeczy, które mogę poprawić i myślę, że nad tym teraz będziemy pracowali. Na pewno jest duże pole po poprawy przy returnie
- podkreślił.

22-letni wrocławianin przyznał, że broniący tytułu Serb w bezlitosny sposób wykorzystuje każdy moment słabości rywala.

Jakikolwiek spadek koncentracji, jeden słabszy moment Novak od razu wykorzystuje. Na początku trzeciego seta szybko uciekł mi początek. W meczu z nim trzeba utrzymywać grę cały czas na najwyższym poziomie. W przeciwnym razem on w każdym momencie jest gotowy odebrać kilka gemów - podsumował.

Na pytanie, czy słabszy początek trzeciej partii był skutkiem emocjonalnego wysiłku, jakiego wymagało utrzymanie skupienia w zaciętym i długim drugim secie.

Można tak to rozpatrywać. Novak jest dużo bardziej doświadczony. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski na przyszłość - zastrzegł.

Jeden z dziennikarzy zasugerował, że po udanym występie w pojedynku z pierwszą rakietą świata chyba jego rozczarowanie nie powinno być zbyt duże. Hurkacz inaczej jednak do tego podchodzi.

Ta porażka boli, bo widziałem możliwość, żeby wygrać z Djokovicem. On jest wspaniałym zawodnikiem i daje niewiele szans. Pewne rzeczy można lepiej zrobić. Ale jestem zadowolony z tego, że moja gra poszła do przodu, mentalnie jestem mocniejszy. To kolejne cenne doświadczenie, które pomoże mi w pójściu do przodu - podsumował.

Przyznał, że duże wrażenie zrobiła na nim atmosfera panująca na korcie podczas spotkania.

Fantastycznie się gra w takich warunkach. Tak, czułem, że oklaski na koniec były też dla mnie. Że kibicom podobała się gra Novaka i moja - wspominał.

Jak dodał, ma nadzieję, że w kolejnej edycji Wimbledonu zostanie dłużej w rywalizacji. W obecnej będzie teraz kibicował Magdzie Linette i debliście Łukaszowi Kubotowi.

Na pytanie, jak sobie radzi z zachowaniem spokoju podczas emocjonujących momentów przyznał, że pomocne są wówczas rady trenera Craiga Boyntona.

Rozmawiamy przed meczami, co trzeba zrobić w danym spotkaniu. To mi pomaga w zachowaniu spokoju. To wskazówki taktyczne - co ja mam robić po swojej stronie, przed returnem czy przed serwisem. To odwraca uwagę od innych rzeczy - wyjaśnił.

Po krótkim odpoczynku rozpocznie przygotowania do gry na kortach twardych.

Być może wystąpię w Atlancie, potem Waszyngton, Montreal, Cincinnati, może Winston-Salem, a następnie US Open - wyliczał, omawiając swoje najbliższe plany startowe.