"Cieszymy się, że wreszcie zaprezentujemy się przed własną publicznością. 15 tysięcy kibiców robi wrażenie" - mówi Agnieszka Radwańska przed meczem Pucharu Federacji. W weekend w Krakowie Polki zmierzą się z Rosjankami. "Nie gram dla siebie, tylko dla kraju. Presja jest większa" - dodaje "Isia". Rywalki biało-czerwonych przyjechały do stolicy Małopolski w najmocniejszym składzie, na czele z Marią Szarapową, finalistką Australian Open.

Trafiłyście na Rosjanki, bardzo mocną drużynę. Jak byś ją scharakteryzowała?

Agnieszka Radwańska: Ja - przede wszystkim - bardzo się cieszę, że dotarłyśmy do Grupy Światowej, bo dawno nas tutaj nie było. Nie ma się co oszukiwać, z kimkolwiek byśmy teraz nie grały, byłoby ciężko. Rosjanki przyjechały w bardzo mocnym składzie. Zrobimy wszystko, żeby wygrać, ale łatwo nie będzie. Nie ma znaczenia, z kim zagram. Liderką tej drużyny jest Maria Szarapowa, ona jest najmocniejsza. W Australii udowodniła, że jest w świetnej formie.

Wy też jesteście w dobrej formie, jeżeli chodzi o Fed Cup. Wygrałyście siedem ostatnich spotkań.

To prawda, grałyśmy bardzo dobrze. Nawet "na ziemi" udało nam się wygrać z Hiszpanią. Przeszłyśmy ciężką drogę. Mam nadzieję, że uda nam się utrzymać dobrą passę.

To wasz pierwszy oficjalny mecz w Krakowie. W twoim rodzinnym mieście.

Na pewno będzie inaczej, tym bardziej, że w Polsce gra się bardzo rzadko. Jest jeden turniej, od niedawna, w Katowicach. Przez wiele lat nic się nie działo, dlatego super, że gramy w moim rodzinnym mieście, że mamy w końcu odpowiednie miejsce. Gdyby nie Kraków Arena, nie miałybyśmy gdzie zagrać. Miałam już okazję odwiedzić to miejsce, byłam choćby na gali boksu. Ale teraz - kiedy jestem po tej drugiej stronie - to wygląda inaczej. Hala jest potężna, robi wrażenie. Cieszę się, że sprzedano wszystkie bilety, że będzie mnóstwo kibiców.

Co będzie kluczem do zwycięstwa?

Byłoby fajnie, gdyby ten mecz rozstrzygnął się w singlu, ale będzie ciężko. To są trzy dziewczyny z pierwszej "20", ciężko cokolwiek przewidzieć. Początek roku w moim wykonaniu był udany. Wiadomo, jakiś tam niedosyt pozostaje, ale liczę, że zagram na 100 procent.  

Wiesz, że wszyscy liczą przede wszystkim na ciebie. Lubisz taką presję?

Tutaj nie gram na swoje konto, gram dla kraju. Faktycznie, ta presja jest większa, każdy oczekuje zwycięstw. Mam dobre statystyki, jeżeli chodzi o Puchar Federacji. Staram się o tej presji nie myśleć.

Docierają do ciebie sygnały, że jeżeli nie wygrasz, to nic z tego nie będzie?

Mam nadzieję, że siostra pomoże. Ale wiadomo, jaki jest skład Rosjanek. Mnie też może się nie udać. Taka opcja też istnieje, trzeba się z tym liczyć. Ale przecież to nie koniec świata.

Jakie masz relacje z Marią Szarapową?

Ona ma swoje grono, nie należy do moich przyjaciółek. Nie ucinamy sobie pogawędek w szatni.

Czym jest dla ciebie Puchar Federacji?

Zawsze byłam gotowa, żeby grać w reprezentacji. Jestem chyba jedną z niewielu zawodniczek, które nie opuściły żadnego spotkania od kilku lat. Tym bardziej teraz, kiedy już jesteśmy w Grupie Światowej, przeszłyśmy ciężką drogę, bardzo chcę zagrać.