Lech Wałęsa nie wziął udziału w niedzielnej manifestacji Komitetu Obrony Demokracji, która odbywała się w jego obronie na Placu Solidarności w Gdańsku. "W manifestację włączę się trochę później, to nie jest jeszcze czas na Wałęsę" - stwierdził były prezydent w rozmowie z dziennikarzami. To pierwsza publiczna wypowiedź Wałęsy od momentu powrotu ze Stanów Zjednoczonych na temat sprawy ujawnienia przez IPN teczek TW "Bolek". Dotychczas były prezydent udzielał się na mikroblogu.

Lech Wałęsa nie wziął udziału w niedzielnej manifestacji Komitetu Obrony Demokracji, która odbywała się w jego obronie na Placu Solidarności w Gdańsku. "W manifestację włączę się trochę później, to nie jest jeszcze czas na Wałęsę" - stwierdził były prezydent w rozmowie z dziennikarzami. To pierwsza publiczna wypowiedź Wałęsy od momentu powrotu ze Stanów Zjednoczonych na temat sprawy ujawnienia przez IPN teczek TW "Bolek". Dotychczas były prezydent udzielał się na mikroblogu.
Manifestacja KOD-u w obronie Lecha Wałęsy w Gdańsku /Michał Dukaczewski /RMF FM

W manifestację włączę się trochę później, to nie jest jeszcze czas na Wałęsę. Tak że jestem duchem (...). Natomiast będę z nimi, dlatego, że to, co się dzieje w Polsce, a to jeszcze chyba będzie gorzej, wymaga, by bronić wolności demokracji i będę jej bronił - powiedział Wałęsa.

Na pytanie dziennikarzy o stan samopoczucia w związku z publikacją IPN, Wałęsa odpowiedział: Świetnie, a to dlaczego miałbym się źle czuć? Jakie nerwy?

Wałęsa: "Z tego jak patrzę na te papierki, to nieźle to zrobili"

Odnosząc się do manifestacji zorganizowanych przez Komitet Obrony Demokracji, były prezydent powiedział: Ja się cieszę, że pamiętają o mnie, że jednak trochę mi wierzą, a nie wierzą w Kiszczaka i bezpiekę. To na pewno cieszy. Natomiast zrobione to jest dobrze (fałszowanie dokumentów - przyp.red). Z tego, jak patrzę na te papierki, to nieźle to zrobili

Wałęsa tłumaczył, że nie zna dokładnej zawartości teczek TW "Bolka". Ja nie widziałem jeszcze tego, tylko to, co widzę w internecie. Myślałem, że chociaż grzecznościowo mi to przyślą, ale boją się, że ja wszystko wykażę, bo tam są i nazwiska, których w ogóle, w życiu nie widziałem. I są te trzy dokumenty, które wcześniej było uznane za sfałszowane, a jestem przekonany, że to wszystko jest sfałszowane. Natomiast pytanie jest jak. Prawdopodobnie z tych materiałów, które na rewizji wpadały, oni z tego zrobili rzecz - mówił.

Były prezydent dodał również, że na razie nie zamierza merytorycznie odnosić się do dokumentów zabezpieczonych w domu Kiszczaków, ale nadal będzie publikował swoje wpisy w tej sprawie na mikroblogu. 

Zgodnie z ustawą o IPN Instytut wysłał Wałęsie oficjalne powiadomienie o możliwości zapoznania się z nową dokumentacją o nim. Według ustawy o IPN, każdy ma prawo do wniesienia do dokumentów IPN na swój temat własnych uzupełnień, sprostowań, uaktualnień, wyjaśnień oraz dokumentów. Dane już zawarte w dokumentach nie ulegają zmianie - mówią jednak przepisy.

Wałęsa nie ma prawa zastrzec dostępu do dokumentów udostępnianych obecnie przez IPN, bo przysługuje to tylko osobom, które nie współpracowały ze służbami PRL - mówił Rafał Leśkiewicz, szef archiwów IPN.

W 2000 r. Sąd Lustracyjny orzekł, że były prezydent złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, iż nie był agentem służb specjalnych PRL. Wałęsę lustrował sąd z urzędu jako kandydata w wyborach prezydenckich.

Tysiące ludzi na manifestacji w Gdańsku

Na niedzielnej manifestacji pod hasłem "Polska murem za Wałęsą", zorganizowanej na gdańskim placu Solidarności przez lokalne struktury Komitetu Obrony Demokracji, pojawiła się żona byłego prezydenta, Danuta Wałęsa. On rozmawiał z komunistami, ale ja mogę gwarantować, że on nikogo nie skrzywdził, nikogo nie zdradził, nikogo nie sprzedał i nie brał żadnych pieniędzy - zapewniała, zwracając się do zebranych.

Według policji, udział w manifestacji wzięło około 15 tysięcy ludzi.


Dokumenty zabezpieczone w domu Kiszczaków

Demonstracja to pokłosie ostatnich wydarzeń wokół Lecha Wałęsy. W poniedziałek IPN udostępnił dziennikarzom i historykom część dokumentów zabezpieczonych w domu gen. Czesława Kiszczaka, wśród których znajdowała się m.in. teczka personalna i teczka pracy TW "Bolek" oraz odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy, podpisane:Lech Wałęsa "Bolek", datowane na 21 grudnia 1970 roku. Znajdowały się tam również doniesienia "Bolka" i notatki funkcjonariuszy SB ze spotkań z nim.

Wałęsa we wpisach na mikroblogu wielokrotnie podkreślał w ostatnich dniach, że nie współpracował z SB, nigdy na nikogo nie donosił, nie brał żadnych pieniędzy i nie dał się złamać.

W czwartek IPN wszczął śledztwo ws. przestępstwa poświadczeniu nieprawdy przez funkcjonariuszy SB w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej w dokumentach TW "Bolka". W ramach śledztwa dokumenty z akt będą poddane ekspertyzom, w tym badaniom pisma ręcznego.


(dp, edbie)