W obecnym sezonie Pucharu Świata w skokach narciarskich w polskiej kadrze postacią numer jeden jest Dawid Kubacki. W niedzielę w Zakopanem wygrał jednak Kamil Stoch. "Pokonałem Dawida, gdy przestałem w to wierzyć" - przyznał Stoch.

Stoch przyzwyczaił kibiców i siebie samego do niemal ciągłej walki o najwyższe cele. W obecnym sezonie w wielu konkursach prezentował się jednak nieco słabiej, co wywoływało w nim frustrację. W Zakopanem odzyskał jednak radość i to jeszcze przed niedzielnym konkursem.

Zmieniłem trochę swoje nastawienie do tego co robię. Bardziej zacząłem doceniać to, w którym miejscu się znajduję i co robię niż próbować na siłę robić coś czego nie byłem w stanie - przyznał.

W niedzielę odniósł swoje 35. pucharowe zwycięstwo w karierze. Od 2011 roku w każdym wygrał co najmniej raz. Takim osiągnięciem nie może się pochwalić nikt inny. Drugi na Wielkiej Krokwi był Austriak Stefan Kraft, a trzeci Kubacki.

Najlepsze jest to, że kiedy przestałem wierzyć, że pokonam Dawida, to mi się to udało. Nie chcę mu jakoś słodzić, ale wciąż podtrzymuję, że jest w tym momencie najlepiej, najrówniej skaczącym zawodnikiem - podkreślił trzykrotny mistrz olimpijski.

Stoch w Zakopanem wygrał po raz piąty w karierze. W dwóch poprzednich latach nie było to dla niego szczęśliwe miejsce. W 2018 i 2019 roku odpadał już po pierwszej serii. Dodatkowej presji po tych niepowodzeniach jednak nie czuł. Można powiedzieć, że jest progres i wciąż się rozwijam - żartował. To nie jest tak, że poczułem jakąś ulgę. W tamtych konkursach oczywiście popełniłem błędy, ale brakowało mi szczęścia. Wcześniej w sezonie miałem podobnie. W niektórych konkursach oddawałem naprawdę świetne skoki, a nie odzwierciedlały tego wyniki. Dzisiaj bardzo dobrze się spisałem i warunki były równe - dodał już na poważnie.

Na półmetku niedzielnych zmagań Stoch był trzeci. Do prowadzącego Kubackiego tracił 4,8 pkt. Triumf zapewnił sobie świetną drugą próbą. 140 m było najlepszą odległością finałowej serii.
Muszę powiedzieć, że był to jeden z najtrudniejszych konkursów, w jakich miałem okazję brać udział, także z emocjonalnego punktu widzenia. Wszystko dla mnie potoczyło się super. Oddawałem tutaj najlepsze możliwe skoki, na jakie było mnie stać. Poza tym mogłem czerpać mnóstwo energii z atmosfery, która unosiła się nad stadionem - powiedział.

Czasami można już przed zawodami czuć taki stan psychofizyczny, że człowiek jest w stanie przenieść nawet góry. Jednak bez odpowiedniego doświadczenia i wiedzy trudno jest ten stan wykorzystać i czasami można się potknąć bardzo łatwo. Ja dzisiaj czułem, że ten dzień może być naprawdę bardzo dobry, ale miałem też na uwadze to, jak muszę się pilnować, jak muszę być skoncentrowany - zdradził skoczek.

W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Stoch jest szósty. Prowadzi Niemiec Karl Geiger przed Kraftem, Japończykiem Ryoyu Kobayashim, Kubackim i Norwegiem Mariusem Lindvikiem.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dawid Kubacki: Jest nutka niedosytu