Polscy siatkarze wygrali z Włochami 3:2 (25:17, 21:25, 25:17, 29:31, 15:10) w pierwszym meczu turnieju Ligi Narodów w Osace. Po siedmiu kolejkach prowadzący w tabeli biało-czerwoni mają sześć zwycięstw i jedną porażkę.

Obie drużyny, by dostać się do Japonii, zaliczyły długą podróż. Polacy dwa wcześniejsze turnieje rozegrali w ojczyźnie, gdzie po serii pięciu zwycięstw w niedzielę ulegli Niemcom 1:3. Włosi w minionym tygodniu rywalizowali w Argentynie, gdzie niespodziewanie przegrali z Kanadą i ekipą gospodarzy.

Trener biało-czerwonych Vital Heynen konsekwentnie rotuje składem. Z tego względu niemal w każdym spotkaniu inny z jego podopiecznych był wiodącą postacią. W piątek na to miano zasłużył Artur Szalpuk, zdobywca 24 punktów. 23-letni przyjmujący nie tylko brylował w ataku, ale także zaliczył dwa asy i skuteczny blok. 

Po drugiej stronie miał godnego siebie rywala w postaci Gabriele Nellego. Potężnie zbudowany i mierzący 2,10 m atakujący ekipy Italii nękał rywali nie tylko zbiciami ze skrzydła, ale też bardzo mocnymi i odrzucającymi od siatki zagrywkami. Łącznie zdobył tego dnia 25 pkt.

Polacy szybko objęli prowadzenie i potem pilnowali bezpiecznej przewagi (8:5, 16:11). Pomagali im w tym nieco Włosi. Wicemistrzowie olimpijscy z Rio de Janeiro, którzy w Osace występują bez swoich liderów - Osmany'ego Juantoreny i Iwana Zajcewa - wyraźnie się pogubili. W ostatniej akcji tej partii, gdy Szalpuk przebił piłkę bezpiecznie na środek boiska, żaden z rywali do niej nawet nie ruszył. 

Zawodnicy Italii przebudzili się jednak w następnej odsłonie. Kolejne punkty zdobywali Nelli i Filippo Lanza, a przewaga ich zespołu rosła (11:6). Heynen dokonywał zmian, ale na niewiele się to zdało. Belgijski szkoleniowiec, który zazwyczaj jest wulkanem energii, tym razem sam uspokajał swoich podopiecznych. W końcówce zmniejszyli stratę z pięciu do dwóch punktów (21:23), jednak przeciwnicy nie zmarnowali okazji na doprowadzenie do remisu w całym spotkaniu.

Sytuacja odwróciła się w kolejnej partii. Przy stanie 11:8 początkowo sędziowie uznali, że atak jednego z biało-czerwonych był autowy, ale Heynen po poprosił o challenge i okazało się, że piłka minimalnie dotknęła linię boczną boiska. Belg uśmiechnął się z satysfakcją, a jego zespół kontynuował dobrą passę. Drużyna z Italii znów popełniała masowo błędy. W drugiej części seta błysnął Piotr Nowakowski, który najpierw zdobył punkt z przesuniętej krótkiej, a w kolejnej akcji zablokował atakującego z drugiej linii Lanzę.

Najwięcej emocji przyniosła czwarta odsłona, która zaczęła się niemal identycznie jak druga. Pewnie prowadzili Włosi, a trener Polaków dokonywał zmian. Tym razem przyniosło to efekt - od stanu 11:16 pięć punktów z rzędu zapisali na swoim koncie jego podopieczni. Od tego momentu trwała zacięta walka. Kibice obejrzeli kilka długich i bardzo efektownych wymian, w tym tę przy stanie 19:19 zakończoną przez szalejącego w ataku w tej części pojedynku Szalpuka.

Biało-czerwoni mieli dwie piłki meczowe, ale w obu przypadkach niebezpieczeństwo zażegnał Nelli. Lanzie we znaki dał się zwłaszcza Fabian Drzyzga - rozgrywający aż trzykrotnie zablokował gwiazdę rywali. Polacy obronili cztery piłki setowe, w czym duża zasługa także rezerwowego Bartosza Bednorza. Duże problemy z przyjęciem potężnej zagrywki przeciwników sprawiły jednak, że drużyna Heynena straciła szansę na komplet punktów w tym spotkaniu.

W tie-breaku kontrolowała ona już sytuację. Włosi znów zaczęli się mylić. Punkt na wagę zwycięstwa oddali przeciwnikom za sprawa zepsutego serwisu Giulio Sabbiego.

Dziś po raz pierwszy w LN zaprezentował się wchodzący na zmiany 22-letni rozgrywający Marcin Komenda. Tego dnia jako kapitan zadebiutował zaś Mateusz Bieniek. Do końca tych rozgrywek zastąpi w tej roli Michała Kubiaka, który ma odpocząć i uporać się z problemami okulistycznymi, a do kadry wrócić ma na przygotowania do mistrzostw świata.

Biało-czerwoni mają 17 pkt i zachowali pierwsze miejsce w tabeli, ale mogą je stracić jeszcze w piątek. Druga w stawce Brazylia, która tego dnia po południu zmierzy się z Rosją, traci do nich dwa punkty. Włosi - z trzema zwycięstwami i czterema porażkami na koncie - plasują się na siódmej pozycji. 

Biało-czerwonych w sobotę czeka mecz z Japończykami, a dzień później z zespołem z Bałkanów.

Dwa wcześniejsze turnieje podopieczni trenera Vitala Heynena rozgrywali w kraju. Występem w Osace rozpoczęli tournee po trzech kontynentach w najbliższych tygodniach - 15-17 czerwca występować będą w Chicago, a od 22 do 24 czerwca w Melbourne.

(mpw)