Polscy siatkarze pewnie wygrali grupę D trwających mistrzostw świata, zgarniając przy tym komplet zwycięstw i punktów, co stawia ich w bardzo dobrej pozycji przed kolejnymi meczami. W następnej fazie rywalami biało-czerwonych będą Argentyna, Francja i Serbia. O przeciwnikach, ale też o tym, co trzeba poprawić we własnej grze, z atakującym polskiej reprezentacji Dawidem Konarskim rozmawiał w Złotych Piaskach Wojciech Marczyk.

Wojciech Marczyk, RMF FM: Plan minimum, cel minimum na mistrzostwach wykonany?

Dawid Konarski: Na ten moment tak. Zrobiliśmy to, co mieliśmy zrobić w grupie. Zakładałem sobie przed turniejem, że grupa jest do wygrania - i to zrobiliśmy. Myślę, że z nawiązką - jest komplet punktów. Mogliśmy gdzieś po drodze jakiś stracić, ale mamy 15 punktów. Biorąc pod uwagę sytuację w innych grupach, to jest to kapitalne wyjście.

Spodziewaliście się, że będzie aż tak dobrze?

Na pewno - jak już wcześniej powiedziałem - wiedzieliśmy, że to my jesteśmy jakby głównym faworytem tej grupy i z tej roli się wywiązaliśmy. To na pewno cieszy. Myślę, że z Iranem zagraliśmy lepsze spotkanie niż z Bułgarią. To na pewno. Główna gwiazda kadry Iranu - Maruf może nie zachwycił w tym spotkaniu, więc super, że to wykorzystaliśmy i zgarnęliśmy trzy punkty. Wczoraj troszeczkę bardziej nierówny mecz z naszej strony, ale kolejny komplet. Zdawaliśmy sobie sprawę, że Bułgaria ma swoje problemy kadrowe, że nie jest to ich najmocniejsza ekipa - udało nam się to wykorzystać.

Zrobiliśmy to. Mamy 15 punktów - kapitalną pozycję wyjściową do następnej rundy i wszystko w naszych rękach.

Kiedy patrzycie na to, co za Wami, co widzicie do poprawy w swojej grze?

Ciężkie pytanie... Na pewno musimy grać równiej, chociaż tych przestojów nie ma aż tak dużo. Są na pewno rezerwy - przede wszystkim w eliminacji własnych błędów. Czy to błędów w ataku, czy przy dogrywaniu piłki. Walka jest. Technika jest. Zagrywka - myślę, że jest na dobrym poziomie... ale też może być troszkę lepsza. W niektórych meczach tej początkowej fazy graliśmy tą zagrywką trochę lepiej. Ale też z drugiej strony: im lepszy technicznie, bardziej doświadczony przeciwnik, tym mniej szkód wyrządza się zagrywką.

Teraz poprzeczka idzie już zupełnie do góry. Są Argentyna, Serbia i Francja. Ale gramy dobrze, czujemy się dobrze, więc - tak jak wspomniałem wcześniej - wszystko mamy w swoich rękach, żeby wygrać tę grupę czy po prostu awansować dalej.

Ja zauważyłem tylko jedną prawidłowość. Jeżeli Wasz nowy znak rozpoznawczy, czyli blok, gorzej funkcjonuje, to wtedy pojawiają się problemy. Tak było np. w przegranym secie z Bułgarią.

Wiadomo, że gdzieś trzeba zrobić te dwa punkty przewagi. Jeżeli nie ma zagrywki, nie ma bloku... samym swoim przyjęciem jest ciężko wygrać. Od zagrywki się zaczyna - jeżeli uda się potem zablokować przeciwnika, wyprowadzić kontrę, to gra się dużo lepiej. Gra się napędza. Ale nie zawsze tak jest. Przeciwnik z drugiej strony siatki ma takie same założenia.

Na razie wychodzimy z każdego spotkania obronną ręką, wygrywając za trzy punkty.

Teraz... gdzieś słyszałem, że wystarczą cztery punkty czy cztery czy pięć setów - i jesteśmy w następnej rundzie, więc jest okej.

Ale liczycie to, że faktycznie cztery sety wystarczą, że wystarczy wygrać z Argentyną 3 do 0, a potem gdzieś tam w tie-breaku walczyć z resztą?

Na pewno będziemy chcieli wygrać pierwsze spotkanie, bo myślę, że będzie kluczowe dla rozwoju tej sytuacji. Przed nami jest jeszcze mecz Serbii z Francją. Tam wygrana Serbów praktycznie kończy jakby rywalizację w naszej grupie. Bo Francuzi z trzeba porażkami nie będą już liczyli się w walce o awans. No ale warunkiem jest oczywiście nasza wygrana za trzy punkty. Z 18 punktami na koncie można myśleć o wyjściu minimum z drugiego miejsca.

Ale z drugiej strony, my gramy dobrze, czujemy się pewnie. Na pewno będziemy chcieli wygrać każde spotkanie, to będzie nas napędzać na pozostałą część turnieju. Nawet jeżeli ostatnie spotkanie będzie, powiedzmy, o przysłowiową pietruszkę, to my tutaj nie mamy za dużo czasu na trening, więc żeby być w rytmie meczowym, musimy grać jak najlepiej i wygrywać.

Ale troszeczkę się już zapędziłem: najpierw Argentyna i trzy punkty... a potem zobaczymy.

A jak wygrać z Argentyną?

Teoretycznie to jest najsłabszy rywal w naszej grupie. Ostatnimi czasy... ciężko byłoby mi się cofnąć tak daleko, żeby znaleźć naszą porażkę z nimi, więc mam nadzieję, że tą passę podtrzymamy. Cóż... mają taki skład, jaki mają. Jest oczywiście Conte, największa gwiazda tego zespołu. Najlepszy punktujący, który w pojedynkę potrafi narobić dużo szkód. Więc będziemy się nastawiać, żeby go w głównej mierze zneutralizować. Gdyby to się udało, będzie nam się grało dużo łatwiej. Myślę, że po naszej stronie są wszystkie argumenty, żeby wygrać ten mecz za trzy punkty - i innego rezultatu nie biorę pod uwagę.

Teraz dwa dni na regenerację?

Tak. Dzisiaj mamy siłownię, żeby troszeczkę się podbudować. Organizatorzy zakazali nam dzisiaj trenować ze względu na to, że my się nigdzie nie przemieszczamy (chodzi o to, by drużyna, która nie musi zmieniać lokalizacji, nie miała treningu więcej od takiej, która musi się przemieścić - przyp. RMF FM). Takie jest założenie, więc dzisiaj tylko siłownia. Jutro trening na hali - no i później mecz.


(e)